Kraj

Komu biją dzwoneczki

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Jerzy Baczyński Jerzy Baczyński Polityka

W sumie to dobrze, że tuż przed świętami gościliśmy w Polsce światowy szczyt klimatyczny. Zostały po nim wspomnienia rozmaitych, z polskiej strony, niezręczności i wpadek wizerunkowych, ale też chyba wrażenie, że stało się coś ważnego. Rząd nieopatrznie ściągnął do Polski dyskusję o globalnym ociepleniu. Nawet do publiczności TVP musiał przebić się komunikat, że nadciąga jakaś globalna katastrofa klimatyczna i że Polska będzie miała problem ze swoją coraz kosztowniejszą, opartą prawie wyłącznie na węglu, energetyką.

Przypadkowym, ale bardzo dosadnym, potwierdzeniem tych prognoz były toczące się, właściwie przez cały czas katowickiego szczytu, publiczne dyskusje o podwyżkach cen prądu w Polsce oraz towarzyszące im informacje o drastycznym wzroście opłat za emisję CO2, rosnącym imporcie węgla z Rosji, także kolejne grudniowe alarmy smogowe. Obecna opozycja, która, będąc jeszcze przy władzy, została zmuszona do panicznego wycofywania się z programu likwidacji niewydajnych kopalń, teraz nawet się nie musiała odzywać – o konieczności szybkiego przechodzenia na odnawialne źródła energii mówili wszyscy zaproszeni eksperci. Groźba termicznej zagłady, a przynajmniej niewyobrażalnej dewastacji planety i to w przeciągu życia dwóch–trzech pokoleń, nabrała ponurego prawdopodobieństwa. Tu święta, prezenty, lampki, choinki i w ogóle jingle bells, a w tle alarmowe dzwony. Katowice zwarzyły atmosferę.

Szczyt klimatyczny pokazał jednocześnie jak bardzo władze polityczne, nie tylko w Polsce, są nieprzygotowane, może i niezdolne, do konfrontacji z najpoważniejszymi globalnymi zagrożeniami. To nienowa, ale bardzo przykra konstatacja, zwłaszcza że jest chyba gorzej, niż było. Plan, z wielkim mozołem i w ostatniej chwili, przyjęty w Katowicach okazał się minimalistyczny i mało ambitny.

Polityka 51/52.2018 (3191) z dnia 18.12.2018; Przy-PISy Naczelnego; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Komu biją dzwoneczki"
Reklama