Obóz rządzący chce dyscyplinować, zastraszać i usuwać niezależnych sędziów. Prokuratura stawia zarzuty politykom konkurencyjnych partii i funkcjonariuszom publicznym z czasu rządów PO-PSL. Rządowe media dbają o odpowiednią narrację. Ale nie idzie to tak, jak planowała partia Kaczyńskiego.
Nie zdobyła dominacji w samorządach, choć obiecywała dofinansować te, w których uzyska władzę, czyli zapowiadała złamanie konstytucyjnych zasad samorządności i pomocniczości. Wycofała się z łamiącego konstytucyjne wolności słowa i badań naukowych przepisu w ustawie o IPN, zakazującego pomawiania narodu polskiego o współudział w zbrodniach nazistowskich. Podporządkowała się wyrokowi Trybunału Sprawiedliwości UE wstrzymującemu wycinkę Puszczy Białowieskiej. Opublikowała – pod naciskiem Komisji Europejskiej – zaległe wyroki TK. Po decyzji TSUE cofnęła „wycinkę” sędziów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Działania Komisji Europejskiej to także zasługa obywatelskiego sprzeciwu – m.in. akcji w obronie sądów „Europo nie odpuszczaj”. Ten opór jest coraz lepiej zorganizowany, przemyślany i profesjonalny. Koncentruje się na konkretnych sprawach – i to przynosi sukcesy. Powstały setki większych i mniejszych, formalnych i nieformalnych grup obywateli buntujących się przeciwko łamaniu przez władze praworządności. Inicjatywy ogólnopolskie i lokalne, kobiet, ekologów, LGBT, obrońców sądów, praw człowieka i praworządności, antyfaszystowskie – współpracują ze sobą. Powstaje społeczna synergia na skalę, jakiej do tej pory nie było. Obywatelski bunt wymusił na PiS rezygnację z miesięcznic smoleńskich. Z kolei bojkot wyborów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa i zablokowanie części konkursów na sędziów do SN – to wynik buntu obywateli-sędziów.