Piątek 7 grudnia 2018 r., kilka minut przed godz. 8, plac Powstańców Warszawy. Przed Narodowym Bankiem Polskim drzemie kolejka kolekcjonerów pamiątkowych monet – czekają, aż otworzą się drzwi do siedziby NBP. Ich spokój burzy akcja kilkunastoosobowej grupy. Błyskawicznie na szybach, drzwiach i murze NBP przyklejają gazety z artykułami o aferze w Komisji Nadzoru Finansowego i roli Adama Glapińskiego w tym skandalu, który na razie skończył się aresztowaniem Marka Chrzanowskiego, byłego szefa KNF. Są płachty m.in. „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka”, POLITYKI, „Dziennika Gazety Prawnej”, „Faktu” i „Rzeczpospolitej”.
Czytaj także: Afera KNF degraduje Polskę w oczach inwestorów
Obywatele żądają ustąpienia Adama Glapińskiego
Działają sprawnie, jedna osoba smaruje szybę klejem, druga przyczepia płachtę gazetową. Klej zrobiony jest z mąki ziemniaczanej, łatwo go zmyć. Wkrótce cała witryna NBP upstrzona jest gazetami, a nazwisko Adama Glapińskiego wybite w tytułach bije w oczy. Jeden z ochroniarzy wychodzi z banku, aby sprawdzić, co się dzieje. Kiedy słyszy, że to protest przeciwko prezesowi Glapińskiemu, uspokojony wycofuje się za drzwi. Bankowi nic nie grozi, a prezes ma swoją ochronę, niech tamci się martwią.
Ale o 8 rano prezesa i jego służb ani widu, ani słychu.