Radni z Koalicji Obywatelskiej wybrani do sejmiku śląskiego fotografują się z kartą z napisem „Nie dzwoń! Nie PiS-zę się”. To przekaz do emisariuszy Jarosława Kaczyńskiego, którzy telefonowali już do wszystkich z nowo wybranych radnych sejmiku, aby choć jednego przekonać do PiS. Do 45-osobowego sejmiku partia rządząca wprowadziła 22 swoich ludzi, KO – 20, SLD – 2, a ludowcy – 1. Gdyby PiS zwiększył tu stan posiadania tylko o 1 osobę, mógłby rządzić samodzielnie. Członek władz krajowych PiS i jeden ze śląskich liderów partii poseł Wojciech Szarama mówił niedawno na antenie Radia Katowice: „Są prowadzone starania. Przekonamy – myślę – radnych i wtedy utworzymy zarząd w województwie śląskim”. Dodawał, że ważnym argumentem do pójścia z jego partią jest 50 mld zł, które Mateusz Morawiecki ma do wydania na Śląsku.
Nie oddacie województwa Kaczyńskiemu? – pytamy Borysa Budkę, który dopina rozmowy koalicyjne. – Myślę, że nikt z radnych z demokratycznej opozycji nie pójdzie pod rękę z PiS. Ale spokojny sen będę miał dopiero po pierwszej sesji sejmiku, po głosowaniu w sprawie wyboru marszałka – mówi Budka. W tym akurat zgadza się z nim Szarama: „PiS ma ogromne zdolności koalicyjne, ale nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, bo tutaj wynik głosowania jest do końca niepewny. Jak zarząd województwa będzie wybrany, będziemy albo gratulować, albo się martwić”.
Rekordowy wynik
Rozmowom koalicyjnym nie sprzyja kalendarz, jest bowiem sporo czasu od wyborów do sesji inauguracyjnej, a po drodze było kilka wolnych dni (Wszystkich Świętych i 12 listopada), które sprzyjają – jak mówi jeden z marszałków – „kupczeniu stanowiskami”. Pierwsze posiedzenia wszystkich 16 sejmików zwołuje komisarz wyborczy w ciągu siedmiu dni roboczych po upływie obecnej kadencji.