Już wkopaniu słupka na plaży koło Elbląga towarzyszyły serie żartów. Bo, przyznacie Państwo, wyglądało to dość groteskowo: trzech starszych panów w garniturach i z łopatami wyglądało jak karykatura dzieci z wiaderkami i łopatkami bawiących się na plaży. Panowie przemówili, a potem zeszli na piasek z drewnianego podestu i wkopali ponaddwumetrową biało-czerwoną tyczkę, by oznaczyć w ten sposób inwestycję, której i tak nie mogą zacząć, bo wciąż brakuje na nią odpowiednich pozwoleń. Witkacy, Gombrowicz – oni by tego nie wymyślili.
Tyczkowi skrytożercy
Ale to dopiero początek historii. Wśród żartów pojawiły się sugestie, żeby tej tyczki pilnować, bo jeszcze ktoś ukradnie. Żartów nikt nie słuchał i stało się, tyczka znikła. Zupełnie jak „ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta” w „Misiu”. Co teraz będzie? Czy partia zwoła wiec, na którym okoliczni mieszkańcy będą deklarować: „tyczkowym skrytożercom mówimy »nie«”?
Mamy już gotowy tekst: „Zniknięcie tej tyczki spowodowało niemały zamęt. Był to jednak zamęt grubymi nićmi szyty i wiemy, lep jakiej propagandy kryje się za tymi nićmi. Dlatego ta zniknięta tyczka zewrze jeszcze bardziej nasze szeregi”. Na szczęście już w „Misiu” jest recepta na problem. „Brygada młodzieżowa zobowiązuje się zaciągnąć wartę młodzieżową przy nowo wkopanej tyczce dla uczczenia rocznicy”. Jakiej rocznicy? Jakąś się na pewno wymyśli.
Stępka na miarę naszych możliwości
Ale tyczka to nic w porównaniu z historią stępki pod prom pasażerski, który Stocznia Szczecińska miała zbudować dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej w ramach rządowego programu. „Jest to dla nas kluczowa część całej wielkiej strategii reindustrializacji Polski, polskiej gospodarki” – mówił w czerwcu 2017 r. Mateusz Morawiecki. I co? I nic. Od tego czasu stępka tam sobie rdzewiała. Dlaczego rdzewiała?
Oddajmy głos szczecińskiemu senatorowi Platformy Tomaszowi Grodzkiemu: „Tak na marginesie – krótkie sprostowanie odnośnie do stępki. Mnie też nurtowało, dlaczego ona rdzewieje. Jako szczecinianin zadałem sobie trud dojścia do tego poprzez znajomych stoczniowców. Okazało się, że to nie jest stępka. To w ogóle nie jest stępka. To element wzięty z niedaleko położonej fabryki morskich elektrowni wiatrowych. To jest duży element konstrukcyjny, który w ogóle nie ma nic wspólnego ze statkiem. On został przywieziony na gwałt, jak pan premier Morawiecki miał przybić tabliczkę, że będzie prom. To w ogóle nie jest element statku”.
Ale to nie koniec. „Notabene tabliczkę ktoś podwędził” – ciągnął senator. „Ten element tam jest, rdzewieje i nic dalej się nie dzieje”.
I to znowu z „Misia” wzięte: „Powiedz mi, po co jest ta stępka?
Właśnie, po co? „Otóż to, nikt nie wie, po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz, co robi ta stępka? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest stępka na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tą stępką? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest stępka społeczna, w oparciu o sześć instytucji – która sobie zardzewieje do jesieni na świeżym powietrzu”.
Nowe symbole władzy PiS
Wygląda na to, że skradziona tyczka, rdzewiejąca stępka i podwędzona tabliczka staną się symbolami rządów PiS. Niedotrzymane obietnice, które już w chwili składania były oszustwem, tandeta i nieudolność sprawiają, że władza znów popada w śmieszność, a tego wyborcy w Polsce nie lubią.
Podobno historia powtarza się jako farsa. Pytanie, jak się powtarza farsa?
Czytaj także: Przekop przez Mierzeję Wiślaną to chybiona inwestycja. Oto dlaczego