Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrzył kolejne trzy wnioski o wstrzymanie nominacji do Sądu Najwyższego. I tak jak we wtorek, kiedy orzekał o czterech wnioskach, tak i teraz odrzucił wnioski dotyczące nominacji do Izby Dyscyplinarnej, czyli tej, dla której prezydent już podpisał akty powołania dziesięciu sędziom. Zawiesił natomiast wykonanie nominacji do izb: Karnej, Cywilnej i Kontroli Nadzwyczajnej, dla których prezydent jeszcze nominacji nie podpisał.
Nie znamy uzasadnienia tych decyzji, ale możemy założyć, że kryterium, którym posłużył się sąd, jest właśnie to: podpisanie lub nie nominacji przez prezydenta.
Nieważny konkurs, nieuprawnione ciało, niekonstytucyjna procedura
Pozornie taka decyzja wydaje się logiczna. Ale nie jest, zważywszy na meritum sprawy, w której sąd zastosował lub odmówił zastosowania zabezpieczenia tymczasowego. Bo to meritum we wszystkich wnioskach jest takie samo.
Po pierwsze, konkurs do Sądu Najwyższego ogłoszony został z naruszeniem prawa, bo obwieszczenie prezydenta o konkursie nie miało kontrasygnaty premiera. Zatem konkurs jest nieważny z mocy prawa.
Po drugie, konkurs przeprowadzało nieuprawnione do tego ciało: nowa Krajowa Rada Sądownictwa powołana została bowiem naruszeniem konstytucji i ustawy, a więc nie jest ciałem przewidzianym konstytucją do wnioskowania do prezydenta o powołanie na stanowiska sędziowskie.
I po trzecie, owo niekonstytucyjne ciało przeprowadziło konkurs na podstawie sprzecznej z konstytucją procedury – m.in. odbierającej de facto kandydatom prawo odwołania od wyników konkursu.
Czy w SN orzekają osoby, które nie są sędziami?
NSA decydowało, czy zastosować tymczasowe zabezpieczenie w postaci wstrzymania realizacji wyników tego konkursu, bo niewstrzymanie spowodowałoby nieodwracalne skutki prawne. Bo jeśli NSA uzna procedurę wyboru sędziów za wadliwą, nieważną z mocy prawa, to okaże się, że w SN orzekają osoby, które nie są sędziami. I co wtedy z ich wyrokami?
Jeśli zostali wybrani w sposób nieważny, to fakt, czy prezydent podpisał ich nominacje, czy jeszcze nie, nie ma znaczenia. Ewentualnie: ma znaczenie, bo tym bardziej należy zawiesić możliwość orzekania przez tak wybranych sędziów. Wnosił o to pełnomocnik jednego z kandydatów do Izby Dyscyplinarnej radca Tomasz Zalasiński. I – zapewne – także pełnomocnicy innych skarżących.
Izba Dyscyplinarna – idealne dla PiS narzędzie zastraszania
Za chwilę Izba Dyscyplinarna zacznie wydalać sędziów z zawodu za publiczne wypowiedzi i wyroki niezgodne z oczekiwaniami. Wiadomo, że na tej właśnie izbie najbardziej zależy PiS-owi, bo chce za jej pomocą zastraszać sędziów. Tymczasem NSA, podejrzewając nieważność procedury wyborów do SN, „odpuszcza” właśnie wybory do Izby Dyscyplinarnej.
KE: zawieszenie decyzji prezydenta o odesłaniu sędziów w stan spoczynku jest uprawnione
I to w sytuacji, gdy może się powołać na wniosek Komisji Europejskiej, która w poniedziałek, wysyłając do Trybunału Sprawiedliwości skargę na posłanie na wcześniejszą emeryturę sędziów SN, poprosiła Trybunał o zastosowanie zabezpieczenia tymczasowego w ten sposób, by przywrócić stan sprzed 3 kwietnia tego roku, zanim ustawa objęła 27 sędziów SN. A więc Komisja chce, by decyzje prezydenta Andrzeja Dudy odsyłające sędziów w stan spoczynku zostały przez Trybunał zawieszone.
Skoro prawnicy Komisji Europejskiej doszli do wniosku, że takie zawieszenie jest prawnie możliwe, to nie ma powodu, by nie uznał takiej możliwości polski sąd. Oczywiście sędziom NSA natychmiast pogroziłaby prokuratura – jak zrobiła to wobec sędziów SN, którzy zawiesili działanie przepisów emerytalnych, zadając pytanie prawne TSUE. Ale jeśli sędziowie mieliby limitować własną niezawisłość racjonalizowanym prawnie lękiem przed represjami, to by oznaczało, że PiS-owi udaje się uruchomić mechanizm, który opisał Czesław Miłosz w „Zniewolonym umyśle”.