Sebastian Kaleta (rocznik 1989) i starszy od niego o cztery lata Patryk Jaki od dawna blisko współpracują. Obaj przyjechali do Warszawy na studia – pierwszy z Chełma, drugi z Opola – i szybko zaczęli robić politykę. Kaleta skończył prawo na UW, a w 2017 r. zrobił aplikację radcowską.
Na niektórych kolegach ze studiów nie wywarł dobrego wrażenia. Młody polityk, w szczycie zeszłorocznych protestów w obronie sądów, kiedy był jeszcze rzecznikiem Ministerstwa Sprawiedliwości, zatweetował tak: „Należy mieć świadomość, że konstytucja pozostawiła ustawodawcy możliwość »zaorania« sądownictwa, o czym warto w tej dyskusji pamiętać”. Studenci i absolwenci wydziału prawa UW nie szczędzili mu po tym wywodzie gorzkich słów. „Niesamowicie przykre jest to, że ludzie w tak młodym wieku za grosz mają jakiekolwiek autorytety” – stwierdziła jedna z internautek.
Czytaj także: Reprywatyzacja według ministra Jakiego
Był nawet rozpoznawalny
Studenci z wydziału prawa tak go wspominają: „Jak na standardy molocha, jakim jest wydział, był nawet rozpoznawalny, choć na pewno nie był gwiazdą. Znali go głównie ci, którzy oprócz czytania kodeksów i imprezowaniem interesowali się historią i polityką. Założył bowiem ze znajomymi organizację, która skupiała młodych prenumerujących »Do Rzeczy«, wskazujących Żołnierzy Wyklętych jako ulubionych superbohaterów z dzieciństwa, a w ramach muzyki na imprezach puszczających sobie dyskografię Jacka Kaczmarskiego. Nasz bohater stanął na czele tej grupy i organizował z nią różnego rodzaju spotkania i wydarzenia, a wszystko to młodzi robili – jak wskazywała nazwa ich organizacji – dla Polski”.
Kariera Kalety potoczyła się błyskawicznie. Pewnie dlatego, że Młodzi dla Polski działali dla Andrzeja Dudy, popierając go w wyborach. O organizacji Kaleta tak pisze na swojej stronie internetowej: „Przez kilka lat udało nam się zbudować jedno z najciekawszych środowisk patriotycznych w Polsce, którego największym atutem jest pasja, zaangażowanie i szereg oryginalnych i ważnych projektów”. Młodzi dla Polski chcą kształtować przyszłe elity. W 2014 r. podpisali manifest: „My, pokolenie Młodych Polaków, domagamy się od władz każdego szczebla przywrócenia do zbiorowej pamięci bohaterskich Żołnierzy Wyklętych”. Wspierają prof. Bogdana Chazana, który powołuje się na klauzulę sumienia, i organizują liczne pikiety. Kaleta występuje w Telewizji Republika z przesłaniem, że „ci, którzy z krzykiem i złością na ustach niosą hasło tolerancji, są jej zaprzeczeniem”.
Reprywatyzacja – pochłaniające każdy dzień zadanie
Kaleta, kiedy PiS przejął władzę, został rzecznikiem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. W rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” wyjaśniał, że „ktoś widocznie go polecił”. Dodawał, że był znany ze społecznikowskiego zacięcia i angażował się w sprawy publiczne. Zrezygnował z tej funkcji, kiedy podjął się kolejnej misji – został zastępcą Jakiego w komisji reprywatyzacyjnej.
Kaleta pisze na swojej stronie internetowej: „Reprywatyzacja warszawska to od kilku miesięcy moje najbardziej odpowiedzialne i pochłaniające każdy dzień zadanie”, więc po takim zapewnieniu Patryk Jaki może spokojnie zająć się walką o prezydenturę w stolicy. Kaleta ocenił niedawno na antenie Polskiego Radia, że teoretycznie Hanna Gronkiewicz-Waltz może być doprowadzona siłą przez prokuratora przed komisję weryfikacyjną. „Są tego wady i zalety. Gdybyśmy zdecydowali się na ten krok – mimo że byłby on zgodny z prawem – spowodowałby wykorzystanie polityczne takiego ignorowania prawa, być może do tego pani prezydent dąży” – snuł rozważania.
Ciąg dalszy nastąpi
W 2015 r. razem z kolegami zakłada Instytut Inicjatyw Publicznych. Instytut jest jednym z organizatorów Kongresu Polska Wielki Projekt – ważnego przedsięwzięcia gospodarczego PiS. Kongres jest finansowany w większości przez państwowe spółki. Już jako rzecznik resortu Kaleta na rok trafił do rady nadzorczej państwowej spółki Geovita, która zarządza siecią hoteli i ośrodków wypoczynkowych. Pytany, czy takie łączenie funkcji jest dla niego etyczne, odparł, że nie widzi problemu, bo „prawo dopuszcza takie rozwiązanie”. Przez niespełna rok zarobił na tym stanowisku 25 tys. zł.
Pisanie o sobie samym, które – jak stwierdza – jest jedną z „najtrudniejszych form literackich”, kończy słowami: „ciąg dalszy tego wpisu z pewnością nastąpi”. Znajomi Kalety mówią, że jest zapatrzony w Patryka Jakiego, więc pewnie i jego polityczna kariera w obozie Zjednoczonej Prawicy będzie miała ciąg dalszy...