Kraj

Ruchy kadrowe

Polityka
Antoni Macierewicz jako szef NIK?

Niemal równocześnie pojawiły się dwie informacje z centralnego działu kadr: Antoni Macierewicz szykuje się na stanowisko szefa Najwyższej Izby Kontroli, a rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński po zaledwie kilkunastu miesiącach pracy zrezygnował ze swojej, wydawałoby się tak świetnie mu pasującej, posady. Teoretycznie są to zdarzenia niezależne, ale gdyby przeprowadzić analizę w stylu najświetniejszych piór prasy niepokornie prorządowej, stałoby się jasne, że o żadnej niezależności nie można tu mówić.

Łapiński jako bystry (choć nieustannie uśmiechnięty, a więc może nie aż tak bystry) obserwator życia politycznego oraz doświadczony użytkownik ezopowego języka musiał zapamiętać to tajemnicze zdanie prezesa Kaczyńskiego, wygłoszone przezeń 4 sierpnia podczas obchodów 70. urodzin Antoniego Macierewicza: „Ktoś zapyta, dlaczego wobec tego teraz nie jest ministrem? Nie mogę w tej chwili o tym mówić, ale jest tak, że dokonał tam rzeczy charakterystycznych dla jego niezwykłej osobowości, niezwykłej siły, która jest w Antonim. On jeszcze bardzo wiele dla Polski zdziała”. Te słowa mogły wywołać ciarki u niejednego polityka, a co dopiero u kogoś, komu przypisywano ważną rolę w prezydenckich wetach sprzed roku. Dzisiaj Łapiński zapewnia, że już od kilku tygodni myślał, że musi coś zmienić w swoim życiu, bo właśnie dobiegł czterdziestki, a to w życiu mężczyzny czas przełomowy. Zwłaszcza jeśli nie chce siedzieć.

Te – obce nam, ale bliskie prawicy – dywagacje, kojarzące wszystko ze wszystkim, stają się dodatkowo uprawnione, kiedy uwzględni się, wypowiedziany wprawdzie anonimowo, ale dziwnie szczery komentarz „jednego z polityków PiS”, zapytanego przez „Gazetę Wyborczą”, co oznacza ewentualna nominacja byłego ministra obrony na szefa NIK: „On nas wszystkich powsadza”.

Polityka 37.2018 (3177) z dnia 11.09.2018; Felietony; s. 99
Reklama