W sobotę w Warszawie Platforma Obywatelska z sojusznikami rozpoczęła kampanię przed wyborami samorządowymi 21 października. Koalicja Obywatelska ogłosiła swój sześciopunktowy program, a wydarzeniem konwencji było oficjalne przystąpienie do aliansu centroprawicowej opozycji Barbary Nowackiej i jej lewicowego środowiska. Co wynika z sobotniej konwencji?
Czytaj też: Nowacka ucieka z lewicowego magla
1. Koalicja przeciwko koalicji
Konwencję rozpoczęły wystąpienia szefa PO Grzegorza Schetyny oraz liderek sojuszniczych ugrupowań Katarzyny Lubnauer i Barbary Nowackiej. Miało to podkreślić, że przeciwko PiS nie występuje samotna Platforma, ale koalicja różnorodnych partii – w tym liberalna Nowoczesna i lewicowa Inicjatywa Polska.
Wciągnięcie do sojuszu Nowackiej miało pokazać, że PO, jak za najlepszych lat, jest w stanie przyciągać na swoje listy przedstawicieli innych ugrupowań. W czasach Donalda Tuska przed każdą kampanią wyborczą PO ogłaszała spektakularne transfery z lewa (Bartosz Arłukowicz, Dariusz Rosati, Danuta Hübner) czy z prawa (Radosław Sikorski, Joanna Kluzik-Rostkowska albo... Marian Krzaklewski). Dzięki temu PO podtrzymywała image partii otwartej i atrakcyjnej.
Teraz koalicja budowana wokół Platformy ma być przeciwwagą dla propagandy PiS eksponującej alians z ugrupowaniami Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Na konwencji PiS tydzień temu liderzy trzech partii demonstracyjnie odnowili sojusz Zjednoczonej Prawicy.
2. Platforma stawia na samorządność
Samorządność i wzmacnianie pozycji władz lokalnych będą w centrum kampanii Koalicji Obywatelskiej. Jej sześć postulatów programowych koncentruje się wokół uprawnień samorządów (inaczej niż pomysły PiS, tzw. piątka Morawickiego). Platforma chce w kampanii polaryzacji między prawicą, która chce centralizacji państwa, a opozycją stawiającą na lokalność.
Sześć punktów programu Koalicji Obywatelskiej obejmuje:
- szkołę wyrównującą szanse, dającą dzieciom poza edukacją ciepły posiłek i aktywność sportową, a nauczycielom większy prestiż i wyższe pensje
- bezpłatny bilet komunikacji publicznej dla dzieci w wieku szkolnym (tak jak to jest już m.in. w Warszawie)
- pomoc seniorom w lokalnych centrach seniora (zarówno medyczna, jak i np. przy domowych awariach)
- walkę ze smogiem (koalicja chce na to przeznaczyć 0,5 proc. PKB rocznie, obecnie to 9 mld)
- kontynuację programów orlików (budowy boisk sportowych), schetynówek (dróg lokalnych) oraz dróg rowerowych
- likwidację urzędów wojewódzkich, to samorządowy marszałek ma być gospodarzem w regionach.
Wszystkie te dziedziny są lub mają być w gestii samorządów. Rolą państwa ma w nich być wsparcie, a nie dyktowanie warunków. Przykładowo rząd miałby w 50 proc. sfinansować podwyżki płac nauczycieli („złotówka za złotówkę”).
3. Otwarcie na lewo
Platforma od lat zdaje sobie sprawę, że w Polsce polityka toczy się w dużym stopniu wokół kwestii społecznych, tradycyjnie przypisywanych lewicy. Zwrot w tym kierunku obiecywał jeszcze Donald Tusk w 2014 r., choć partia wykonała go dość anemicznie i dała się przelicytować PiS w kampaniach wyborczych 2015 r.
Teraz także propozycje PO i koalicjantów mają się obracać wokół spraw socjalnych, walki z wykluczeniem i poprawy komfortu życia, przede wszystkim biedniejszych Polaków. Adresatami programu Platformy są w dużym stopniu rodzice czy seniorzy, a o inne wymiary lewicowej oferty mają się postarać koalicjanci. Lubnauer w swoim przemówieniu podkreślała rolę kobiet („rząd obalą kobiety”), Nowacka mówiła o in vitro, większej dostępności ginekologów czy awaryjnej antykoncepcji.
Czytaj też: Kto zadba o prawa kobiet czy LGBT po wyborach
4. Jakość życia, konkrety
Platforma, której od miesiąca stawiano zarzut miałkości programowej czy wręcz braku programu, w kampanii samorządowej postawiła na bardzo konkretne, namacalne postulaty. Bilety dla dzieci, drogi lokalne, obiady w szkołach to rzeczy, które każdy wyborca może sobie łatwo wyobrazić. Z drugiej strony Koalicja Obywatelska na razie raczej uniknęła licytowania się z PiS w rozdawnictwie, co nie spodobałoby się liberalnej części jej elaktoratu.
Problem może polegać na tym, że tego rodzaju strategia zaciera różnice między obozem rządzącym a opozycją, bo pragmatyczne rozwiązania problemów nie mogą się skrajnie różnić i w „szóstce Koalicji Obywatelskiej” i „piątce Morawieckiego” są do siebie w kilku elementach dość podobne. Platforma wyciągnęła jednak na plan pierwszy te tematy, w których PiS ewidentnie sobie nie radzi, jak edukacja czy walka ze smogiem.
5. Inna taktyka wobec PiS
Podczas konwencji samorządowej Koalicji Obywatelskiej mniejszą rolę odegrały kwestie związane z demolowaniem sądów przez PiS czy konfliktami rządu z Komisją Europejską i innymi państwami Unii. Co ciekawe, spośród liderów najwięcej mówiła o tym Barbara Nowacka, świeży nabytek opozycyjnego sojuszu.
Nie znaczy to, że PO przestała stawiać na polaryzację, czyli pokazywanie, że to ona jest głównym przeciwnikiem PiS. Służyło temu postawienie na samorządność przeciw pisowskiej centralizacji czy przyciągnięcie Nowackiej (wspólny front opozycji od centroprawicy po centrolewicę). Także dobór postulatów miał wykazać problemy państwa PiS (nieudane zmiany w edukacji, nieudolność wojewodów import rosyjskiego węgla czy śmieci).
Czytaj też: Na konwencji PiS Morawiecki przejmuje scenę
W ten sposób opozycyjny sojusz próbował pokazać, że kłuje PiS tylko przy okazji prezentowania swojego pozytywnego programu. Niektóre z tych ukłuć musiały być celne, bo Jarosław Kaczyński próbował jeszcze tego samego dnia odpowiadać na samorządowej konwencji prawicy we Wrocławiu. Z kolei premier Mateusz Morawiecki na Twitterze straszył „rozbiciem dzielnicowym” Polski.
Koalicji Obywatelskiej właśnie o to chodziło przy organizacji konwencji – o przejęcie inicjatywy. Ale do tego jeszcze droga daleka.