Metoda na rozlane mleko
Trybunał Sprawiedliwości UE zajmie się pisowskimi „reformami sądownictwa”
Machina ruszyła. Komisja Europejska przeszła do drugiego etapu procedury, która skończy się zaskarżeniem pisowskiej „reformy sądownictwa” do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Na wysłane w lipcu „wezwanie do usunięcia uchybienia” polski rząd odpowiedział arogancko: że z jego reformami wszystko jest OK, a Komisja nie powinna się wtrącać w nie swoje sprawy. W tej sytuacji Komisja nie miała innego wyjścia, jak zrobić drugi krok w procedurze, czyli przesłać „uzasadnioną opinię” o naruszeniu przez Polskę prawa unijnego. To nie jest „głos w dyskusji”, na który Polska może przesłać jakąś polemikę. To jest polecenie. Jeśli Polska nie podejmie kroków wskazanych w „uzasadnionej opinii”, następnym działaniem Komisji, w połowie września, będzie skarga przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości. I – prawdopodobnie – wniosek o zawieszenie zaskarżonych przepisów. O zawieszeniu zdecyduje Trybunał.
Z wezwania do usunięcia uchybienia wynika, że zaskarżone będą nie tylko przepisy o „wycince” sędziów Sądu Najwyższego, ale także o Krajowej Radzie Sądownictwa, która – jak napisała Komisja – „w wyniku reformy z dnia 8 grudnia 2017 r. składa się obecnie z sędziów-członków mianowanych przez Sejm RP, co nie jest zgodne z europejskimi standardami niezależności sądów”.
To, że Trybunał zdecyduje o zawieszeniu przepisów o „wycince” sędziów wydaje się pewne. Wprawdzie zawiesił je już sam Sąd Najwyższy, wysyłając pytanie prejudycjalne do TSUE, ale dla sędziów, którzy je posłali, będzie to dodatkowe uprawomocnienie ich działania.
Pewne wydaje się też to, że władza PiS nie uzna zawieszenia przepisów o „wycince”. Jej zdaniem prawo Unii nie obejmuje organizacji krajowych wymiarów sprawiedliwości.