Mamy dwie partyjne lewice w Polsce: za starą i za młodą. Jedna to partia emerytów z poprzedniej epoki, druga, w oczach typowego wyborcy, to partia studentów. Ci dawno pożegnani zbliżają się do 10 proc. w sondażach, a ci przyszłościowi nie mogą się odbić od 2 proc.
Michał Dyjuk/Forum
Dylemat Partii Razem polega na tym, że jest jednocześnie w polityce i na zewnątrz polityki. Bez rozwiązania go partia nie pójdzie do przodu.
Jest tak jakby po trzech dekadach polskiej transformacji na lewicy realizowało się hasło: „wybierzmy przeszłość!”. Paradoks goni paradoks i partia, która ma 10 proc., wciąż zabiega o tę mającą 2–3 proc. Ta, która w pojedynkę nie przekroczy wyborczego progu, wyklucza koalicję z tą, która próg spokojnie przeskoczy. Liderem dziesięcioprocentowej jest polityk, który najbardziej znany jest z afery Rywina. Lider dwuprocentowej oficjalnie nie istnieje, bo partia nie ma lidera. Ale nieoficjalnie istnieje i w 2015 r. pokonał w debacie telewizyjnej samą urzędującą premier.
Polityka
30.2018
(3170) z dnia 24.07.2018;
Temat tygodnia;
s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Krytyka polityczna lewicy"