Siedzisz w Piszu na karniszu i nie wiesz, że ćwierć wieku temu kamienne serca utłukły polskie rolnictwo. Mówił o tym w radiu premier Morawiecki. Chodziło mu o PGR-y, które – jak pamiętamy – były perłą w koronie naszej gospodarki. Gdybyśmy je dziś mieli, drogi Wiktorze, protestu rodziców niepełnosprawnych w Sejmie by nie było. Rozumiesz?
Od czasu, gdy prezes ogłosił klauzulę skromności we wszystkich dziedzinach, również wyrzutów sumienia, uznałem, że nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Powiem Ci nawet, że czekałem, aż ktoś z władzy, tak życzliwie i poważnie mediującej z protestującymi, w końcu nie wytrzyma. Nie wytrzymało wielu, z Żalkiem i Krynicką na czele, a strażnik sejmowy poturbował matkę niepełnosprawnego. Zrobił to prywatnie, bo był w swoim garniturze. Tchórzostwo i podłość wydającego takie polecenie marszałka Kuchcińskiego nie jest, zapewniam Cię przyjacielu, granicą możliwości naszej władzy. Nie po to pan zza sześciu kotar i kilku kawałków dykty uzbroił Straż Marszałkowską w broń palną i paralizatory, by z tego nie skorzystać.
Teraz uważaj, piszę Ci to szeptem. Prokuratura Ziobry – bo innej nie ma – ściga organizację Kobiety w Sieci, ponieważ rozmawiały w internecie o aborcji. A powinny o zupie pomidorowej. Do „Szkła Kontaktowego” zadzwoniła matka niepełnosprawnego dziecka. Opowiadała, że kilka dni temu czekający w przychodni pacjenci przepuścili ją bez kolejki do lekarza. Po raz pierwszy bez krzyków i złośliwych komentarzy. Stary, popatrz, wśród ludzi rodzi się życzliwość, znikają podziały. To bez wątpienia działalność antypaństwowa. Nie o taką Polskę… Prokuratura Ziobry – bo innej nie ma – będzie tu miała łatwe zadanie. Lista pacjentów z tego dnia jest na pewno dostępna. Można ich oskarżyć o zachowanie sprzyjające nielegalnym protestom.