Kraj

Kulawe państwo

Jerzy Baczyński Jerzy Baczyński Polityka
Patrząc na „spór wokół niepełnosprawnych”, sami możemy ocenić, jak daleko zaszliśmy już na ścieżce do ciężkiej niewydolności polskiego państwa.

Nie wiem, czy „kolano prezesa” będzie tematem „Ucha prezesa”, ale powinno, bo to jest przykład, jak groteskowe staje się polskie państwo. Dość banalna – jeśli wierzyć oficjalnym zapewnieniom – przypadłość starszego pana prawie unieruchomiła polską politykę, a zarząd kraju przeniósł się do szpitalnej izolatki. Nie zamierzam podrzucać fachowcom pomysłów scenariuszowych, ale aż by się prosiło pokazać tę niekończącą się pielgrzymkę dygnitarzy do nogi prezesa, z uniżonymi życzeniami, dowcipnymi upominkami, a przede wszystkim z donosami na nielojalnych towarzyszy. Jeśli Joachim Brudziński, osoba zapewne nr 2 w partii, uznał za stosowne publicznie, przed kamerami, pogrozić samozwańczym „delfinom”, liczącym na niedyspozycję szefa, to już jesteśmy w kremlowskich klimatach późnego breżniewizmu.

To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie odbywający się w tym samym czasie sejmowy protest rodzin osób niepełnosprawnych. Po początkowych chaotycznych ruchach system wszedł w tryb niedecyzyjności, przeczekiwania, stuporu, skupiając się głównie na coraz bardziej dokuczliwych dla protestujących szykanach. W tej sytuacji kontynuowanie trwającej 40 dni okupacji sejmowego korytarza rzeczywiście już traciło sens. Władza zapewne sądzi, że przetrzymała, złamała protest, ale to sukces – przepraszam za dosłowność – wyjątkowo kulawy. Mała grupka, ledwie 9 osób, uzyskała i tak więcej, niż można było oczekiwać: nie chodzi nawet o skromny dodatek finansowy do renty socjalnej, ale nagłośnienie, a właściwie wykrzyczenie dramatu setek tysięcy niepełnosprawnych, do tej pory wegetujących na obrzeżach społeczeństwa. Wreszcie stali się widoczni, zyskali podziw, sympatię i – może na dłużej – sojuszników. Obnażyli też arogancję, niekiedy zwykłe chamstwo i zapiekłą małostkowość „ludowej władzy”.

Polityka 22.2018 (3162) z dnia 28.05.2018; Przy-PISy Naczelnego; s. 6
Reklama