Historia byłaby może śmieszna, gdyby nie dotyczyła poważnego zakupu – prawie zbrojeniowego, choć realizowanego przez policję. Dodatkowo odsłania ona podejście do realizacji tego zakupu, zdradzające przynajmniej brak profesjonalizmu, jeśli nie niekompetencję.
Okazuje się bowiem, że policji do przeprowadzenia poważnego postępowania wystarczy laptop i internetowe łącze, a kryteria wyboru można zweryfikować poprzez promocyjne materiały umieszczone na stronach firm lotniczych. Nic prostszego, kupujemy. Opisana przez komendanta procedura jest jednak tak naiwna, że zwala z nóg. Zagraniczni dostawcy sprzętu i obserwatorzy polskich zamówień publicznych muszą mieć niezły ubaw. Choć oczywiście nam, podatnikom, do śmiechu być nie powinno.
Czytaj też: Fiasko zbrojeniowych obietnic MON
Komendant Szymczyk idzie na stronę
Temat planowanego bezprzetargowego, z wolnej ręki zakupu dwóch śmigłowców dla policji zdążył już przetoczyć się przez media i zainteresował posłów. Na tyle, że na posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych wezwano nadzorującego policję wiceministra Jarosława Zielińskiego i komendanta głównego nadinsp. Jarosława Szymczyka.
Słowa ministra wniosły niewiele, za to wystąpienie komendanta okazało się prawdziwą kopalnią wiedzy o tym szczególnym postępowaniu. I w sumie mogło policyjnemu wyborowi bardziej zaszkodzić niż pomóc. Bo opisał ni mniej, ni więcej tylko poszukiwanie śmigłowca w internecie. Oto kluczowy cytat:
– Jak wiadomo, liczba producentów śmigłowców na świecie jest bardzo mocno zawężona, a parametry techniczne, którymi dysponuje ten sprzęt, nie są żadną tajemnicą i są ogólnie dostępne również i na stronach internetowych. I w oparciu o te informacje przeprowadzono głęboką analizę możliwości poszczególnych modeli oferowanych na rynku i spośród wszystkich przeanalizowanych modeli tylko jeden – Black Hawk S70 – wypełniał wszystkie sześć punktów wskazanych przez ten zespół, pozostałe spełniały co najwyżej cztery z oczekiwanych punktów. To była główna przesłanka ku temu, żeby skorzystać – i to podkreślam – z prawnie dopuszczalnej formy w trybie zamówienia z wolnej ręki. Na tej podstawie podjęliśmy decyzję o zakupie w tym właśnie trybie – powiedział nadinsp. Szymczyk.
Jeśli ktoś chciałby sprawdzić wierność cytatu, nagranie obrad komisji z dnia 9 maja z godziny 16:00 jest umieszczone na stronach Sejmu.
Czytaj też: Państwo kupi LOT-owi samoloty
W internecie nie pokazuje się wiele
Komendant główny co do jednego ma rację, na świecie nie ma zbyt wielu producentów dwusilnikowych śmigłowców mogących zastąpić wysłużone Mi-8, bo takich właśnie maszyn szuka obecnie policja. Na europejskim rynku są w zasadzie cztery firmy: dwie z USA (Sikorsky Aircraft i Bell Helicopters) i dwie wielonarodowe z naszego kontynentu (Airbus Helicopters i Leonardo). W Polsce najlepiej znamy je z przymiarek do zamówień i postępowań wojskowych. Jednak wojsku do głowy nie przyszło, by swoje „głębokie analizy możliwości poszczególnych modeli” ograniczać do informacji dostępnych na stronach internetowych.
Komendant myli się w drugiej części zdania, twierdząc że parametry techniczne sprzętu nie są żadną tajemnicą. Gdyby tak było, zespołom przygotowującym zamówienia dla wojska nie byłyby potrzebne poświadczenia dostępu do informacji niejawnych, a procedury mogłyby się toczyć przy otwartych drzwiach. Tak się jednak nie dzieje, nie tylko z uwagi na wymagania, ale również z powodu ochrony danych o sprzęcie. W internecie naprawdę nie podaje się wszystkich. Każdy, kto śledził np. przetarg na śmigłowce wielozadaniowe dla wojska, to wie, a śledziło go przecież pół Polski; najwyraźniej poza panem komendantem.
Co bowiem można znaleźć na internetowych stronach producentów? PZL-Mielec, należący do koncernu Sikorsky wytwórca śmigłowców Black Hawk w wersji S70i, a więc takich, jakie wydały się policji najlepsze, zamieszcza ogólny opis konstrukcji i jej rys historyczny, zdawkowe wyliczenie wersji Black Hawka i dane techniczne obejmujące 13 ogólnych parametrów konstrukcji.
Trzy z nich to wymiary zewnętrzne, choć np. bez kadłuba czy kabiny, kolejne dwa to typ i moc silników, następne trzy wielkości dotyczą masy śmigłowca – pustego, startowej i maksymalnej, pozwalające ocenić tzw. masę użytkową, czyli wielkość ładunku lub zabudowy specjalnej na pokładzie. Dalej mamy trzy dane o prędkości i dwie o zasięgu, uzależnione od dodatkowych zbiorników i wersji maszyny. To wszystko.
Aha, jest jeszcze galeria zdjęć. Black Hawk wygląda naprawdę super.
Ale dla porównania zajrzyjmy na strony Airbusa. Maszyna H225, czyli cywilna wersja Caracala, opisana jest drobnym drukiem na dwóch stronach, a jedną zajmują rysunki z wymiarami. Bell pokazuje na wstępie 15 ogólnych danych o śmigłowcu (sprawdzałem typ 429), ale po wpisaniu maila i nazwiska natychmiast otrzymać można liczącą aż 92 strony broszurę z bardzo szczegółowymi parametrami, wykresami, rysunkami konfiguracji kabiny, przyrządów, wyposażenia. Słowem – na bogato. Na tym tle opis z Mielca jest więcej niż ubogi.
Sześć tajnych parametrów
Cofnijmy się jednak do komisyjnego wystąpienia nadinsp. Szymczyka. Mówił on o sześciu parametrach, które miały przesądzić o wyborze akurat tej, a nie innej maszyny. Komendant powiedział w Sejmie, że policja szukała maszyny „w głównym segmencie w przeznaczeniu dla komórek antyterrorystycznych (AT), umożliwiającej szybki desant, szybką ewakuację, szybkie działanie i szybkie przemieszczanie się po terenie kraju”.
Według nadinsp. Szymczyka specjalny zespół w KGP „bardzo długo analizował nasze potrzeby w tym zakresie i te potrzeby zostały głównie oparte o taktykę działania pododdziałów AT polskiej policji”. „Ona jest objęta oczywiście klauzulami niejawności, stąd też ja nie mogę w tym trybie i w tej formule posiedzenia komisji mówić o szczegółach, które zespół wskazał, które powinny stanowić wyposażenie bądź cechy konstrukcyjne śmigłowca” – mówił szef policji.
I dodał: „W każdym razie w takim największym uproszczeniu wyselekcjonowano sześć elementów, które musi spełniać śmigłowiec wielozadaniowy dla polskiej policji, jeszcze raz powtarzam – w oparciu o taktykę działań pododdziałów AT”.
To długie cytaty, ale trzeba je dokładnie przeanalizować. Dowiedzieliśmy się, że istnieją oparte na taktyce działania, niejawne wymogi dla śmigłowców. To sprawa oczywista, właśnie dlatego postępowania dla wojska i innych służb mundurowych toczą się za zamkniętymi drzwiami, a oferenci zobowiązują się do utrzymania wymagań w tajemnicy. Ale przecież komendant mówił, że wyboru śmigłowca Black Hawk dokonano na podstawie przeglądu zawartości jawnych stron internetowych.
Należy więc rozumieć, że owe niejawne parametry kluczowe zostały przez policjantów jednak odnalezione w otwartym internecie, zebrane i porównane, bez zapraszania potencjalnych oferentów do złożenia niejawnych, szczegółowych danych. Bo tak istotnie było, nikt od policji takiego zaproszenia nie otrzymał, nikt – łącznie z producentem black hawków – nie składał w tajnej kancelarii żadnych dokumentów.
Cudów nie ma
Ale internetowy tryb poszukiwania najlepszego śmigłowca to niejedyna ciekawostka ujawniona w czasie obrad komisji przez szefa policji. Nadinsp. Szymczyk przyznał bowiem, że czas realizacji zamówienia był jedną z kluczowych przesłanek wyboru dostawcy, choć nie wiadomo, czy mieścił się w sześciu parametrach sprawdzanych online – wszak strony internetowe nie zawierają takich danych.
Mówił komendant: „Czas dostawy był dla nas oczywiście kluczowy i ten czas był zdefiniowany jako ostatni dzień bieżącego roku. (...) Jestem przekonany, iż będzie to wcześniej niż grudzień tego roku, a na pewno jeden z nich będzie dużo wcześniej”. Czyli choć umowa nie została jeszcze podpisana (!), komendant już wie, że dostanie pierwszy śmigłowiec – a może nawet obydwa – przed terminem. To niebywała zdolność predykcji przyszłości, godna najwyższego podziwu. Tylko że brzydko pachnie na przysłowiowy kilometr.
Ile czasu potrzeba na wyprodukowanie i wyposażenie wyspecjalizowanego śmigłowca pod zamówienie? Znowu – z przetargowej kołomyi wojskowej ostatnich lat wiemy, że to nie dzieje się szybko. W najlepszym razie mówimy o roku, gdy w grę wchodzi maszyna o podstawowej konfiguracji. Zabudowa wyposażenia specjalnego to kolejne miesiące. Realnie – półtora roku to tempo ekspresowe. Szef policji każe nam jednak spodziewać się dostarczenia śmigłowców w ciągu pół roku, a nawet szybciej.
Jak to możliwe? Otóż cudów nie ma. Producent musi mieć „na placu” dostępne od ręki śmigłowce, których ktoś inny wcześniej nie odebrał. Nie ma mowy o produkcji, te maszyny już teraz muszą być gotowe, będą co najwyżej doposażane. Może w Mielcu da się je zobaczyć? Wiadomo przecież, że PZL produkuje wyjściowe wersje maszyn S70i dla tureckiej policji, które są na miejscu doposażane przez Turkish Aerospace Industries. Tylko że umowa z polską policją cały czas nie została podpisana, więc skąd przekonanie komendanta o dostawie w ciągu kilku miesięcy?
Komendant zastawia na siebie pułapkę
Komendant Szymczyk, mówiąc o terminach, chyba sam na siebie zastawił pułapkę. Jak się bowiem okazuje, policja otrzymała od przynajmniej jednego z konkurentów Black Hawka pismo z zapewnieniem o gotowości równie szybkiej dostawy. Airbus Helicopters w kwietniu, wiedząc już o szykowanym zamówieniu z wolnej ręki, zaoferował właśnie H225 z dostawą do końca roku, czyli w terminie wymaganym przez policję. Pismo pozostało bez odpowiedzi.
A zatem jeśli zapewnienia komendanta uznamy za spójne, to jednak nie termin zdecydował o zamówieniu, a owe sześć niejawnych parametrów znalezionych w internecie. Jakie one mogą być – to już zostawiam kolegom i koleżankom z dziennikarsko-wojskowej branży. Parametry, kwestia serwisu, wyposażenia śmigłowców dla AT będą tematami kolejnych dociekań i artykułów.
Na koniec wypada przytoczyć jeszcze jeden cytat z komendanta głównego polskiej policji. Nadinsp. Jarosław Szymczyk wie, że zamówienie jest pod lupą i deklaruje: „Nam naprawdę zależy na tym, żeby to było transparentne, mamy świadomość tego, jak głębokiej kontroli będziemy podlegali, i staraliśmy się naprawdę, żeby to było dopracowane w najmniejszych szczegółach”.
Brawo, Panie Komendancie, spocznij. Można otworzyć laptopa i szukać kolejnego sprzętu.