Polska Grupa Zbrojeniowa, Polska Fundacja Narodowa i Polski Fundusz Rozwoju – te trzy kontrolowane lub finansowane przez państwo instytucje zawarły w ostatnich miesiącach umowy z firmami lobbingowymi, konsultingowymi i świadczącymi usługi PR w USA.
Od siedmiu do siedemdziesięciu tysięcy dolarów
Najbardziej hojna z nich była PGZ, która zobowiązała się przez rok płacić firmie BGR co miesiąc przynajmniej 70 tys. dol. (za same usługi, bez zwrotu kosztów). Zlecenie PGZ związane z promocją relacji polsko-amerykańskich, w szczególności w odniesieniu do programów zbrojeń rakietowych „Wisła” i „Homar”, opisywaliśmy tydzień temu.
Drugą z umów zawarła Polska Fundacja Narodowa z firmą White House Writers Group, a opiewa ona na 45 tys. dol. miesięcznie. Wiadomo, że PFN zobowiązała się zapłacić za trzy miesiące z góry, czyli 135 tys. dol., i że umowa nie zawiera żadnego terminu jej zakończenia. Co więcej, porozumienie z PFN zawiera zapis, że relacje między stronami będą się rozwijać i ewoluować – czyli że potrwają dłużej, a co za tym idzie, będą kosztować więcej niż początkowe 135 tys. dol.
Na tym tle kontrakt zawarty przez trzeci podmiot, Polski Fundusz Rozwoju z firmą APCO Worldwide, opiewający na 7,5 tys. dol. i jednorazowy – to już drobnostka. To wszystko w sumie jednak 982,5 tys. dol., kwota niebagatelna. Przy czym też raczej nieostateczna.
Czytaj także: Klęska polsko-amerykańskich stosunków dyplomatycznych
Polskie umowy w rejestrze obcych agentów
Wiedza o tych kontraktach jest publiczna, a dokumenty poświadczające ich zawarcie figurują w jawnym rejestrze FARA (Foreign Agents Registration Act). Ma on zgodnie z amerykańskim prawem ujawniać fakt prowadzenia działalności na zlecenie tzw. obcych agentów, głównie zagranicznych rządów.
Rejestracji i ujawnieniu podlegają przy tym nie tylko umowy zawierane przez rząd obcego państwa i jego agendy, ale także przez podmioty kontrolowane, kierowane, finansowane lub subsydiowane przez obce państwo, partię polityczną czy jakiegokolwiek zagranicznego zwierzchnika, np. firmy.
W zgodzie z tą zasadą całkiem niedawno, 26 kwietnia, działalność w USA zarejestrowała PolCham – Polska Izba Handlowa, działająca na zlecenie Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. PolCham będzie prowadzić swą działalność samodzielnie, w odróżnieniu od trzech pozostałych aktywnych polskich podmiotów zarejestrowanych w FARA.
Pomocny w identyfikowaniu lobbystów jest także inny publiczny rejestr – działalności lobbystycznej w Kongresie. Przy haśle „Polska” widnieją cztery wpisy, najświeższe jednak z 2015 roku o lobbingu na rzecz PLL LOT, Grupy Lotos i PZU.
Czytaj także: Pozycja Polski w NATO jest coraz słabsza
PFR zleca jednorazową organizację spotkań
Spośród ostatnio zawartych umów najmniej wątpliwości dotyczy Polskiego Funduszu Rozwoju. Kontrahent PFR, APCO Worldwide, to globalna firma zajmująca się doradztwem strategicznym, komunikacją i PR, choć np. w regulacjach unijnych zaliczana jest do dużych firm lobbingowych. Według widniejącego w rejestrze FARA pisma PFR wynajął APCO w lutym tego roku i zgodził się zapłacić 7,5 tys. dol. opłaty inicjującej współpracę, z zastrzeżeniem konieczności pokrycia wszelkich dodatkowych kosztów, wydatków, opłat i podatków.
W piśmie mowa o przygotowaniu formalnej umowy, ale takowa w amerykańskim rejestrze już się nie pojawia. Szef departamentu komunikacji korporacyjnej PFR Michał Witkowski wyjaśnia: – Zlecenie miało charakter jednorazowy i dotyczyło organizacji spotkań z wybranymi przedstawicielami mediów przy okazji podróży służbowej członka zarządu PFR do USA. Rozmowy miały dotyczyć „realizowanych przez PFR inwestycji oraz działalności PFR Ventures, którego fundusze tworzą największą platformę finansowania inwestycji venture capital w regionie Europy Środkowej”.
Czytaj także: PFN, czyli jak państwo PiS dba o swoich
Witkowski zapewnia: – PFR nie zawierał z APCO żadnych innych umów ponad powyższe jednorazowe zlecenie, nie zawierał także żadnych innych umów z podmiotami w USA czy innych krajach. Można ocenić, że 7,5 tys. dol. nie było kwotą wygórowaną, nawet jeśli w opisie zlecenia dla APCO znajdują się wyłącznie działania z zakresu komunikacji medialnej i PR.
Umowa z PFN: od sądownictwa po uchodźców
Inaczej wygląda sprawa umowy Polskiej Fundacji Narodowej. O jej zawarciu pisano w Polsce już jesienią zeszłego roku. Portal TVN24.pl podawał za rejestrem FARA, że PFN podpisała umowę z firmą White House Writers Group na sumę 45 tys. dol. miesięcznie, z dodatkowym 10-proc. funduszem rezerwowym na wydatki ekstra.
Zlecenie PFN jest rozbudowane, obejmuje działalność w pięciu obszarach dotyczących objaśniania intencji polityki rządu PiS wobec reformy struktur państwa, handlu międzynarodowego i dywersyfikacji źródeł energii, sądownictwa, kryzysu uchodźczego i miejsca Polski w UE oraz – co warte podkreślenia – prostowanie narracji o polskim współudziale w Holokauście. Ta ostatnia sprawa jest szczególnie drażliwa, zwłaszcza po tym, jak wskutek nowelizacji ustawy o IPN kwestia udziału Polaków w zagładzie Żydów znowu stała się tematem publicznej debaty.
White House Writers Group nie jest w ścisłym tego słowa znaczeniu firmą lobbingową. Zajmuje się przede wszystkim pisaniem na zlecenie wystąpień i tekstów promocyjnych. Firmę, zgodnie z jej nazwą, założyli byli zawodowi speechwriterzy i doradcy do spraw komunikacji z Białego Domu z czasów prezydentury Ronalda Reagana i George′a Busha seniora.
Ale firma zajmuje się nie tylko pracą z dokumentami. Oferuje m.in. organizowanie prywatnych kolacji na zlecenie klientów, w czasie których jest czas na „szczere rozmowy z czołowymi politykami, liderami opinii i innymi wpływowymi postaciami”. Nawet jeśli oficjalnie nie nazywa się to lobbingiem, jest mu bardzo bliskie.
Czytaj także: Darmowa lekcja PR dla Polskiej Fundacji Narodowej
PFN zamawia prostowanie narracji
Portal The Daily Beast, który w zeszłym tygodniu jako pierwszy w USA opisał zlecenie PGZ dla firmy lobbingowej BGR i zaangażowanie w biznes byłego doradcy Donalda Trumpa Coreya Lewandowskiego, wziął teraz pod lupę zlecenie PFN. Zgodnie z kontraktem widniejącym w rejestrze FARA firma WHWG miałaby się zajmować m.in. „prostowaniem fałszywej narracji, groźnej dla bezpieczeństwa narodowego Polski i jej roli w NATO i UE, o polskim współudziale w Holokauście, w obozach zagłady i innych zbrodniach wojennych”.
Zapis umowy z PFN dalej wyjaśnia, że „kłamstwa propagowane przez aktywne ośrodki nieżyczliwych sąsiadów rzucają cień na reputację jednej z największych ofiar II wojny światowej przez zrównanie jej z największymi przestępcami historii”.
Jesienią zeszłego roku, gdy umowa była zawierana, a jej dokumenty zawisły na internetowej stronie rejestru FARA, taki język jeszcze nikogo w USA nie niepokoił. Jednak po wybuchu sprawy nowelizacji ustawy o IPN, która doprowadziła do gwałtownego kryzysu w relacjach z USA i ostrej krytyki Waszyngtonu wobec polskich władz, treść umowy PFN z WHWG nabrała innego znaczenia. Emocje poszły w górę, a wobec Polski formułowane są w prasie i publicznych wypowiedziach zarzuty o zaprzeczanie Holokaustowi.
Amerykański portal pyta o Holokaust
Na umowie z PFN widnieje podpis prezesa White House Writers Group Clarka Judge′a, byłego autora przemówień i doradcy prezydentów Reagana i Busha. The Daily Beast zapytał więc wprost byłego doradcę republikańskich prezydentów, czy zamierza wspierać w Waszyngtonie na zlecenie polskiego podmiotu kontrolowanego przez rząd narrację, opisaną przez redakcję portalu jako zaprzeczanie Holokaustowi. Odpowiedź Judge′a nie mogła być inna: „Nie lobbujemy za niczym i nie rozważamy wspierania żadnego rodzaju zaprzeczania Holokaustu, w żadnym wypadku”.
Dyrektor zarządzający WHWG Anna Welisz ujęła to równie dobitnie: – Z powodów etycznych, osobistych i rodzinnych nikt z nas w WHWG nigdy nie wspierałby zaprzeczania Holokaustowi przez kogokolwiek i wobec kogokolwiek, ani też nigdy nie pracowalibyśmy z klientem, który to robi. Zlecenie od PFN w tym obszarze Welisz wyjaśnia, powołując się na względy bezpieczeństwa narodowego. – Polska jest członkiem NATO. Szkalowanie jej osłabia NATO jako Sojusz i poprzez to zagraża bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych.
Na prośbę The Daily Beast oświadczenie wydała też polska ambasada. „Kategorycznie zaprzeczamy zarzutowi, by Polska była zaangażowana w jakąś formę zaprzeczania Holokaustowi. Polska należy do czołowych strażników pamięci o ofiarach Holokaustu. Głównym celem polskiego rządu w sprawie Holokaustu jest prawda historyczna”.
Czytaj także: Kto odpowie za działalność Polskiej Fundacji Narodowej
Fundacja nie chce być kojarzona z lobbingiem
Sama PFN pytana przeze mnie o kontrakt i działania podejmowane w ramach zlecenia, odpisała, że potrzebuje więcej czasu i obiecała odpowiedzi po weekendzie majowym. Fundacja sugeruje jedynie, by jej działań nie kojarzyć z lobbingiem, gdyż – jak pisze – „słowo »lobbing« w USA ma ścisłe znaczenie prawne, w przeciwieństwie do Polski, gdzie pojęcie to jest używane bardzo szeroko, także na określenie działań, które z lobbingiem nie mają nic wspólnego”.
Amerykańska ustawa z 1995 roku (Lobbying Disclosure Act) definiuje lobbing jako działalność polegającą na licznych kontaktach z legislatorami, parlamentarzystami, urzędnikami rządowymi i ich personelem. Jak jednak czytamy w podpisanym przez prezesa PFN Macieja Świrskiego i Clarka Judge′a kontrakcie, WHWG informuje klienta, że działalność na jego rzecz „prawie na pewno” podlega zgłoszeniu do rejestru obcych agentów FARA oraz – uwaga – do rejestru działalności lobbingowej, utworzonego na podstawie wspomnianej już ustawy LDA.
Ustawa przewiduje – o czym WHWG już nie uprzedza – sporządzanie co pół roku sprawozdania z działalności lobbingowej rozumianej w ścisłym sensie. Jeśli więc na rzecz PFN będzie prowadzony lobbing wymagający zgłoszenia, powinniśmy się o tym dowiedzieć z raportu, który za pierwsze półrocze trzeba sporządzić do sierpnia. O tym, jak prostowano narrację podczas kameralnych kolacji, trzeba będzie dowiadywać się z innych źródeł.