Kraj

Obrońcy kłamstwa smoleńskiego ponieśli klęskę. Dowodem zeznania Tuska

Rocznica pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu Rocznica pogrzebu pary prezydenckiej na Wawelu Piotr Drabik / Flickr CC by 2.0
To, co tak pięknie sprzedaje się na ogrodzonym Krakowskim Przedmieściu, w otoczeniu policji i w kręgu wyznawców, nie ma zastosowania w prostej prawnej procedurze.

Kłamstwo smoleńskie zostało zdemaskowane po raz kolejny. Tym razem przez jego gorących zwolenników, którzy nie byli w stanie zadać sensownego pytania Donaldowi Tuskowi, zeznającemu w charakterze świadka przed warszawskim sądem. Wieloletni oskarżyciele Tuska przed sądem okazali się bezradni, nie mieli argumentów. Nie pomogły ani wybitny intelekt szemranego prawnika z Berlina, ani subtelność smoleńskiej wdowy, próbującej zrusyfikować premierowi nazwisko, ani nerwowa nonszalancja wnuka śp. Anny Walentynowicz.

Cynizm PiS nie ma granic

Reprezentanci smoleńskiej MaBeNy ponieśli kolejną klęskę. Lepiej by dla nich było, gdyby nie pojawili się w sądzie, instytucji prawa i procedur. To, co tak pięknie sprzedaje się na ogrodzonym Krakowskim Przedmieściu, w otoczeniu policji i w kręgu wyznawców, nie ma zastosowania w prostej prawnej procedurze. Tam, pod bokiem prezesa i Antoniego, dla których cynizm i kłamstwo nie mają granic, można krzyczeć o zdradzie Tuska, zamachu zaplanowanym z Putinem na sopockim molo.

Tutaj za taki okrzyk można prawnie odpowiedzieć i pewnie taki czas nadejdzie, gdy twórcy smoleńskiej MaBeNy odpowiedzą za tę zbrodnię stanu. MaBeNa smoleńska jest bowiem jak podpalenie Reichstagu.

Lepsze pytania do Donalda Tuska

Doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, podobnie jak wielu innych funkcjonariuszy partii rządzącej, mówił dzisiaj w Radiu TOK FM, że adwokaci i przedstawiciele rodzin smoleńskich mogli się lepiej przygotować i zadawać Tuskowi pytania stawiające go w niezręcznej sytuacji. Jak to? Przecież nie mają argumentów. Mieli lepiej kłamać, insynuować, prowokować? Może pan sam zada jakieś sensowne pytanie w tej sprawie – jako wybitny specjalista od MaBeNy?

Kłamstwo smoleńskie powstało w obronie pamięci Lecha Kaczyńskiego i jego obozu politycznego. Skutecznie odciągnęło uwagę społeczeństwa – przynajmniej jego części – od rzeczywistych przyczyn wypadku lotniczego pod Smoleńskiem. Od początku była to cyniczna gra polityczna. Dla Jarosława Kaczyńskiego pytanie o to, dlaczego piloci podjęli próbę lądowania, jest zdradą stanu. Podobnie jak analiza czterech minut lotu: od chwili gdy dyrektor protokołu dyplomatycznego Mariusz Kazana opuścił kabinę pilotów, by zakomunikować Lechowi Kaczyńskiemu, że na lotnisku nie ma warunków do lądowania, do jego powrotu z komunikatem: „Prezydent jeszcze nie podjął decyzji”.

Kłamstwo smoleńskie ma krótkie nogi

Może to zdanie powinno być umieszczone na pomniku prezydenta, jeśli poważnie myślimy o budowie sprawnego, silnego państwa i rzeczywiście zamierzamy wyciągnąć wnioski z tej tragedii? Przecież ci wszyscy ludzie mogli nadal być z nami.

MaBeNa smoleńska od początku była skazana na porażkę, kłamstwo ma krótkie nogi, a cynizm wcześniej czy później wraca. Twórcę uderza boleśniej.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama