Wyniki sondaży między różnymi ośrodkami zawsze się różnią. Ale od czasu do czasu te różnice przybierają na sile do tego stopnia, że przeciętny odbiorca może zwątpić w ogóle w ich przydatność jako narzędzia, któremu można zaufać. I z taką sytuacją mamy do czynienia teraz.
Na temat różnic między ośrodkami badawczymi wylano już morze atramentu. Ostatnio bardzo dobry tekst opublikował Piotr Pacewicz w OKO.press. Ale dużo ciekawsze pytania brzmią: „to jak naprawdę dziś wygląda poparcie dla partii w Polsce?”, „czy PiS jest rzeczywiście w kryzysie?”. Ale po kolei.
Jakie są te wyniki sondaży?
Po ujawnieniu informacji o nagrodach dla rządu PiS rozpoczęły się spekulacje, czy uderzą one w notowania tej partii, które do tej pory wydawały się teflonowe. Obozowi władzy zdarzały się wpadki i grubsze afery, a słupki stały jak zaczarowane. Ale nagrody to inna kwestia, bo uderzały w podstawy popularności partii Jarosława Kaczyńskiego. PiS obiecywał bowiem być partią ludu, odporną na pokusy władzy.
Po wybuchu afery PiS do czasu starał się udawać, że nic się nie stało, Beata Szydło broniła nagród w Sejmie. Okazało się, że słupki spadają.
Kantar MB: PiS 28, PO 22. Wszystko zaczęło się od badania Kantar Millward Brown dla TVN z końca marca. PiS (wraz z koalicjantami) odnotował w nim poważny spadek o 12 pkt proc. – do 28 proc. Wcześniej, w lutym, partia Jarosława Kaczyńskiego miała 40-proc. poparcie. Wynik Platformy wzrósł za to o 6 pkt proc. – do 22 proc.
Dla PiS złą wiadomością było też to, że według tego sondażu do Sejmu weszłoby jeszcze pięć partii, co bardziej oddaliłoby możliwość utrzymania przez prawicę samodzielnej większości. Próg wyborczy 5 proc. przekroczyłyby jeszcze Kukiz ′15 z 10 proc. (+ 4 pkt proc.), SLD z 9 proc. (+ 6 pkt), a także Nowoczesna z 6 proc., PSL i partia Wolność z 5 proc.
IBRiS: PiS 32, PO 24. Trend kwietniowych spadków dla PiS potwierdzał sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z 3 kwietnia. PiS stracił według niego 7,6 pkt proc. do 31,8 proc., a Platforma zyskała 1 pkt proc. do 23,5 proc. Do Sejmu wchodzą według tego badania jeszcze cztery partie: SLD z 12,1 proc., Kukiz ′15 z 8,5 proc., PSL z 5,9 proc. i Nowoczesna z 5,1 proc.
Kantar Public: opozycja 32, PiS 28. Polityczną rewolucję zapowiadał kolejny kwietniowy sondaż zrealizowany 9–10 kwietnia dla „Faktu” i opublikowany w ostatni piątek. Sondaż został zrobiony już po zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, że ministrowie oddadzą nagrody, a PiS ciachnie wynagrodzenia posłów, senatorów i samorządowców.
Według tego sondażu PiS (28 proc.) mógłby przegrać wybory parlamentarne ze zjednoczoną opozycją, czyli wspólną listą PO i Nowoczesnej (32 proc.). Do Sejmu weszłyby jeszcze tylko Kukiz ’15 z 10 proc. i SLD z 7 proc.
CBOS: PiS 46, PO 16. Również w piątek opublikowane zostało badanie CBOS, trwające od 5 do 12 kwietnia, które pokazuje jednak diametralnie inne wyniki. PiS osiąga według niego 46 proc. (prawie najwięcej w historii), PO – 16 proc. (czyli niemal trzykrotnie mniej). Co ciekawe, według tego ośrodka PiS przez miesiąc wcale nie stracił, a wręcz zyskał 2 pkt. proc. (i tyle samo zyskała Platforma).
To w końcu PiS zyskuje czy traci? Zestawiając wyniki, rzeczywiście można zwariować i uznać, że te wszystkie badania należy razem wyrzucić do kosza. Ale wcale tak nie jest.
Skąd się biorą różnice w wynikach sondaży?
Po pierwsze, wszystkie badania są obciążone tzw. błędem statystycznym. Badania opinii społecznej to nie zegarek elektroniczny, bardziej barometr, jeśli mówić o dokładności. Wyniki poszczególnych partii mogą odbiegać od podanych, najczęściej o plus minus 3 pkt. proc.
Dlatego wielu socjologów wręcz domaga się, żeby wyników sondaży nie podawać punktowo, a już na pewno nie z miejscami po przecinku, tylko jako przedziały czy wstęgi. Partia, która ma według sondażu 30 proc., de facto może zbierać od 27 do 33 proc. poparcia.
Po drugie, warto zawsze spojrzeć na datę wykonania badania (nie publikacji, one czasem się mocno różnią, co wprowadza dodatkowe zamieszanie). Poparcie dla partii może w niektórych momentach gwałtownie się zmieniać – w trakcie kampanii wyborczych czy ważnych wydarzeń politycznych, a takim było niewątpliwie ujawnienie nagród dla ministrów.
Po trzecie, badanie każdego ośrodka ze względu na stosowaną metodę sprawia, że notowania określonych partii są w nim systemowo niedoszacowane czy przeszacowane. Fachowo nazywa się to house effect. W Polsce wpływ na wyniki ma przede wszystkim wybór metody face-to-face, czyli takiej, w której ankietowany rozmawia bezpośrednio z respondentami, albo sondażu telefonicznego.
Wywiad bezpośredni, stosowany przez CBOS, preferuje partie będące u władzy, bo przychodzący do domu ankieter jest kojarzony z urzędnikiem, przedstawicielem władzy. Wrażenie to pogłębia wysyłany przez CBOS oficjalny list z zapowiedzią wizyty ankietera. Co więcej, elektorat prawicy często łatwiej zastać w domu (prawica ma większe poparcie np. wśród emerytów, osób bez pracy czy wychowujących dzieci w domu itd.). Z tych powodów zdaniem ekspertów wynik PiS w sondażach CBOS jest regularnie zawyżany o 2–4 pkt. proc.
Metoda telefoniczna z kolei pozwala łatwiej dotrzeć do osób aktywnych, ale nie dodzwonimy się przecież do ludzi, którzy w ogóle nie mają telefonu (albo nie odbierają od nieznajomych). Niemniej od kilku lat – wraz z szerokim rozpowszechnieniem komórek, które ciągle mamy pod ręką – badania telefoniczne sprawdzają się lepiej od bezpośrednich.
Do tego dochodzą problemy z odmowami. Nawet jeśli ośrodek trafnie dobierze próbę w badaniu, bardzo wielu Polaków nie chce wziąć w nim udziału, a uzupełnienie próby o inną, odpowiednią osobę nie jest łatwe. Odsetek osób odmawiających udziału w badaniu jest trzymany przez firmy badawcze w tajemnicy, lecz odmowy mogą poważnie wykrzywić wynik badania.
Da się wyliczyć, jak jest naprawdę?
Co w takim razie robić? Oczywiście nie znajdziemy takiego sondażu, który da nam stuprocentową pewność wyników. Ale są metody, które pozwalają się do tej rzeczywistości zbliżyć. Opierają się na założeniu, że pojedyncze sondaże mogą się mylić, ale jeśli weźmiemy pod uwagę wiele badań, to powinniśmy uzyskać lepszy wynik.
Zgodnie z tymi metodami liczy się średnie arytmetyczne z kilku najnowszych sondaży, najczęściej z uwzględnieniem wspomnianego house effect, czyli systematycznego błędu każdego ośrodka.
Regularnie wyniki takich badań publikuje na swoim blogu „Pooling the Poles” Ben Stanley. Ten brytyjski politolog mieszkający w Polsce używa metody wypracowanej przez prof. Simona Jackmana z Uniwersytetu Stanforda. Pod uwagę bierze sondaże CBOS, Kantar Public, Kantar Millward Brown, IBRIS, Pollstera i Estymatora.
To co wynika z tych wyliczeń?
Poparcie dla PiS nieco spadło, ale raczej jeszcze nie mamy do czynienia z kryzysem. PiS przed miesiącem miał niecałe 45 proc. poparcia, teraz ma około 40 proc. Platforma jest zdecydowanie z tyłu z około 27 proc. Inne partie mogą liczyć na jednocyfrowy wynik: Kukiz ′15 na 9, SLD 8, Nowoczesna 6 i PSL na około 5.
Średnią arytmetyczną sondaży (metodą Monte Carlo) wylicza też centrum analityczne POLITYKA INSIGHT. Według niego PiS może liczyć na prawie 44 proc., Platforma 24, SLD i Kukiz po 9, Nowoczesna 6, a PSL 5. Zgodnie z wyliczeniami PI notowania PiS tąpnęły na przełomie marca i kwietnia z ponad 48 proc. do 39, ale w międzyczasie zdążyły już nieco strat odrobić.
Tego rodzaju wyliczenia oczywiście też mają swoje wady – zazwyczaj wolniej podążają za zmianami niż pojedyncze sondaże, są za to pewniejsze. Wygląda więc na to, że PiS cieszy się wciąż poparciem w granicach 40 proc., a Platforma ma do obozu władzy wciąż kilkanaście procent straty. Inne partie będą walczyć o wejście do Sejmu.
***
Sondaż Kantar Millward Brown na zlecenie „Faktów” TVN i TVN24 zrealizowany 26–27 marca 2018 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych wśród osób w wieku powyżej 18 lat. Próba: 1001 osób.
Sondaż IBRiS przeprowadzony 4 kwietnia na ogólnopolskiej próbie [telefonicznej – red.] 1100 respondentów.
Sondaż Kantar Public dla „Faktu” przeprowadzony metodą wywiadu telefonicznego wspieranego komputerowo (CATI) w dniach 9–10 kwietnia 2018 roku na reprezentatywnej próbie 1000 Polaków w wieku powyżej 18 lat.
Sondaż CBOS przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 5–12 kwietnia 2018 roku na liczącej 1140 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.