Kraj

Rysy i trzaski

Tydzień w polityce — komentuje Ludwik Dorn

W PiS nie ma frakcji, są tylko koterie, a to duża różnica. Frakcja może się zbuntować, ale koteriom bunt nie służy. Pogłoski o słabnięciu Kaczyńskiego są przedwczesne.

Za czasów premierostwa Donalda Tuska co dwa miesiące któryś z tabloidów donosił: „Tusk się wściekł” z jakiegoś powodu na tego lub owego, i dziennikarze polityczni mieli o czym pisać. Od pewnego czasu karierę robi słowo „trzeszczy”: a to „trzeszczy koalicja PO-Nowoczesna”, czym tutaj nie będę się zajmował, a to PiS, na którym – to zamiennik „trzeszczenia” – pojawiają się też rysy.

W kwestii rys i trzeszczenia wydzwaniali do mnie ostatnio dziennikarze niesłychanie podekscytowani „wojnami w PiS” lub „walkami frakcji”. Coś im tam odpowiadałem, na ogół, że nie warto się tym zajmować, ale bywało, że na odczepnego sformułowałem krótki komentarz. A oni w swoich tekstach przedstawiają mnie jako „byłego trzeciego bliźniaka” lub „byłego polityka PiS”, czego mam serdecznie dosyć. Teraz, żeby nagabywania mieć z głowy, wyłożę pokrótce mój jedynie słuszny pogląd na rysy i trzeszczenia, ale nie jako żaden „były”, tylko jako felietonista POLITYKI i komentator TVN24. Jak ktoś będzie mnie przedstawiał jako „byłego trzeciego”, to żadnego komentarza ode mnie nie uzyska.

Zacznijmy od rzeczy oczywistej, że jak jest partia, to muszą być koterie, ale niekoniecznie frakcje. Koteria to agregat znaczących polityków, którzy podejmują zbiorowe działanie w celu osiągnięcia jakichś zysków. Frakcja to coś więcej: ma własną hierarchię, związki lojalności i, przede wszystkim, nawet jeśli chodzi jej głównie o zyski, to zabiega o nie, formułując własną platformę polityczną. Narzędziem działania koterii jest intryga polityczna. Narzędziem frakcji jest wewnątrzpartyjna walka polityczna. Ponadto członkowie koterii nie dysponują żadnymi własnymi zasobami politycznymi tak wewnątrz partii, jak i poza nią.

Polityka 15.2018 (3156) z dnia 10.04.2018; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Rysy i trzaski"
Reklama