Pazurki „Beatki”
Kaczyński zachęcał Szydło, by „pokazała pazurki”. I pazurki podrapały PiS
Były kwiatki za przegraną 27:1 w Brukseli, teraz są brawa posłów PiS za „należało im się”. Lider PiS żyrował brukselską porażkę ówczesnej premier Beaty Szydło. Teraz żyruje jej porażkę sejmową. Jarosław Kaczyński coraz częściej traci kontakt z rzeczywistością. Nie potrafi przewidzieć skutków swych decyzji i luk w swoim myśleniu politycznym.
W Sejmie była premier broniła przykrym w odbiorze dyszkantem sowitych premii, jakie przyznała sama sobie i swoim ministrom przed opuszczeniem fotela szefa rządu. W sumie ponad 2 mln zł, rekordzista minister Błaszczak – ponad 80 tys., sama premier – ponad 60 tys., najniższy bonus – 50 tys. Do obrony tych decyzji zachęcał Beatę Szydło prezes Kaczyński.
Przyznał to w rozmowie z prorządowym portalem wPolityce.pl: „Bardzo się cieszę, że wystąpiła w Sejmie, i gratuluję jej tego. Z powodu ataku alergii nie mogłem tam być, ale chętnie bym tego wysłuchał, bo pamiętam, jak to się działo, kiedy była premierem. Wtedy od czasu do czasu ta spokojna, wyważona i dobra osoba tak troszkę pokazywała pazurki. I też przed tym wystąpieniem powiedziałem jej: pokaż, proszę, pazurki”.
Czytaj także: 1,5 miliona złotych na nagrody dla ministrów PiS. Kto dostał najwięcej?
Reakcja sympatyków PiS na „im się należało”
Można bronić tych nagród? Trzeba. „Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo. W Polsce nielegalnie przejęto wielkie majątki, można to już od początku liczyć w bilionach” – stwierdził Kaczyński. W Sejmie Szydło dostała gorące brawa. Musiało to być widowisko żenujące nawet dla pisowskiej części społeczeństwa. Przecież takie premie i nagrody to dla wielu wyborców PiS kosmos.
Potwierdził to sondaż w sprawie „im się należało”: blisko połowa sympatyków PiS źle odebrała słowa Szydło. W całej próbce badanych takiego samego zdania było 76 proc. A więc klapa Szydło i Kaczyńskiego. Pazurki podrapały PiS.
W myślotoku prezesa Kaczyńskiego sprawa nagród splotła się jakimś cudem z „nielegalnym przejmowaniem wielkich majątków”. Przywódca PiS swego skojarzenia nie rozwinął, nie uzasadnił, nie podał przykładów. Ale insynuacja, typowa dla propagandy pisowskiej, poszła w świat i będzie wykorzystywana w „zarządzaniu kryzysem”.
PiS zaliczył sondażową wpadkę
Wynagrodzenia dygnitarzy państwowych są w Polsce niewysokie w porównaniu z wynagrodzeniami ich odpowiedników w zamożnych demokracjach. Ale w porównaniu ze średnim wynagrodzeniem w polskim sektorze publicznym są bardzo dobre. Do pensji dochodzą liczne dodatki i inne przywileje. Statystyczny Polak i statystyczny wyborca PiS o takich sumach mogą tylko pomarzyć. Niektórzy z nich może nawet uwierzyli, że PiS to partia skromnych ludzi, wolna od chciwości.
Dlatego Polacy pani Szydło nie klaskali. A partia wraz z Kaczyńskim zaliczyła pierwszą od dawna wpadkę sondażową aż o 12 proc. To nie tylko skutek „pazurków”, ale generalna kara za pychę rządzących.
Czytaj także: Jak PiS zastawia pułapki... na siebie