„Jeszcze nigdy technologie nie rozwijały się w takim tempie i nie zmieniały tak odczuwalnie naszego życia!” – podczas dorocznego Mobile World Congress, który właśnie zakończył się w Barcelonie, prezes Nokii (firmy, która od robienia gumiaków przeistoczyła się w giganta telekomunikacyjnego) Risto Siilasmaa proponował, żeby spojrzeć na świat nieco inaczej. „Już nigdy w przyszłości nie będziemy świadkami zmian powolniejszych od tych, które widzimy dziś” – podkreślał. Na to trzeba się nastawić, ale i przygotować.
Proces jest trudny: wymagający zarówno w dziedzinie edukacji, jak i budżetu, infrastruktury czy prawa. Potrzeba zmian w planowaniu i zmian w myśleniu. Nowe metody wykorzystywania i produkowania energii; smart cities (mierzące natężenie ruchu kołowego, pieszego, zanieczyszczenie, innowacyjne także w dziedzinie bezpieczeństwa); sztuczna inteligencja umożliwiająca urządzeniom wszelkiego rodzaju porozumiewanie się między sobą, przyjmowanie naszych poleceń głosowych i załatwianie za nas wielu spraw; wreszcie: zabiegi chirurgiczne robione przez internet nawet z innego kontynentu oraz samochody i autobusy bez kierowców – jeśli to jeszcze nie do końca jest dzisiejszość, to na pewno nieodległa przyszłość.
W Barcelonie, podczas tych kolosalnych targów wiedzy i postępu, nie tylko odbywały się prezentacje najnowszych cudów technologicznych, ale też liczne spotkania. Hale huczały; wymieniano się adresami i pomysłami; były debaty, konferencje, wykłady. Firmy wielkie i małe, kraje potężne i też te słabsze chwaliły się swoimi ofertami oraz tłumaczyły poszczególne strategie badań i rozwoju. Do nas, grupy posłów z Parlamentu Europejskiego, apelowano o zmiany legislacyjne, które umożliwią Europie udział w światowym wyścigu technologicznym, bo bez udziału w rewolucji 5G przegramy – staniemy się skansenem.