Nie ma co biadolić nad kolejnym już odrzuconym projektem ustawy reprywatyzacyjnej. Widać niepisane nam. PiS stanął w tym samym rzędzie ze swoimi poprzednikami, którzy woleli, żeby dekret Bieruta ciągle obowiązywał.
Przyszedł nowy premier Morawiecki i w połowie stycznia zdjął projekt ustawy z Komitetu Stałego Rady Ministrów. Byłam akurat przy tym, jak Patryk Jaki, uchodzący za głównego promotora projektu, dowiedział się o tym. Był szczerze zaskoczony, widać było, że jakaś konstrukcja budowania poparcia dla projektu, nad którym zresztą prawnicy rwali włosy z głowy, nagle rozsypała się jak domek z kart.
Projekt reprywatyzacji idzie do kosza
Jak poinformowało mnie Centrum Informacyjne Rządu, projekt został przekierowany do Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Teraz słyszymy, że projekt idzie do kosza, bo nas na niego nie stać. Dziwne, bo wprowadzał masę ograniczeń w stosunku do tego, co jest dziś – koniec ze zwrotami w naturze, rekompensata w wysokości maksymalnie 20 procent, bardzo krótki czas na składanie wniosków itp., na co zresztą uskarżali się prawnicy. Ewidentnie zasadniczym celem projektu było szybkie zamknięcie tematu reprywatyzacji.
Co dalej z reprywatyzacją w Polsce?
Teraz ważniejsze jest, jaka będzie dalsza reprywatyzacja. I czy w ogóle będzie.
Bo afera reprywatyzacyjna przy okazji działki Chmielna 70 wybuchła jak wrzód i tego się już nie zalepi. Mam wrażenie, że już nie będzie tak samo, jak było. Przy okazji dyskusji wokół projektu coraz głośniej padało, że transformacyjny zapał sprzed lat, gdy mówiono o naprawieniu krzywd i świętym prawie własności, to przeszłość. Podczas debaty nad projektem zorganizowanej przez Helsińską Fundację Praw Człowieka z udziałem wybitnych prawników prof. Ewa łętowska, zawsze pryncypialna i pilnująca prawa, powiedziała, że o reprywatyzacji sensu stricte (restytucja naturalna) po półwieczu nie ma może być mowy.
Projektu, który to m.in. zarządzał, nie ma, ale jest już inna świadomość w urzędnikach, w ludziach, co daje nadzieję, że wielki „wał”, jakim stała się piękna z założenia idea zwrotu własności, dobiegł końca.