Ziścił się najczarniejszy scenariusz: uchodźcy nas zalali i są wszędzie. Pełno jest uchodźców w prasie, radiu i telewizji. Uchodźcy występują w przemówieniach polityków partii rządzącej, odprawiane są msze za uchodźców, obchodzone są Dni Uchodźcy. Obecność uchodźców została z niepokojem odnotowana w homiliach kilku biskupów. Podobno ktoś nawet widział uchodźców na własne oczy na jednym z podwórek w Warszawie, chociaż nie wiadomo, czy to byli uchodźcy, bo gdy na miejsce zdarzenia przyjechała policja, już ich nie było.
Dochodzi też do szokujących coming outów, co i rusz pojawiają się informacje, że ta czy tamta znana osoba też kiedyś była uchodźcą. Rzekomo uchodźcą był Jezus Chrystus, bo jak poucza wiernych kardynał Nycz, każdy uchodźca to Jezus Chrystus, więc spotkanie z uchodźcą jest spotkaniem z Jezusem Chrystusem.
Na szczęście skończyły się czasy, gdy hierarchowie pouczali wiernych, a wierni hierarchów – nie, dlatego posłanka Pawłowicz z PiS pouczyła kardynała Nycza, żeby zaprzestał szerzenia ciemnoty i zabobonu w postaci „proislamskiej agitacji”.
Pawłowicz ostro sprzeciwiła się stosowaniu przez kard. Nycza „uporczywej moralnej przemocy” wobec Polek i Polaków poprzez namawianie ich do czynów sprzecznych z naturą Polaka katolika, takich jak odnoszenie się z sympatią do będących w potrzebie osób innej wiary. „Takie odnoszenie się”, wyjaśnia w liście do kard. Nycza molestowana na tle moralnym Pawłowicz, jest „wbrew jasnemu nakazowi obrony Krzyża”, jak również „wbrew naszej instynktownej niezgodzie i uzasadnionemu strachowi o nasze życie i bezpieczeństwo”.
Przykre, że takie rzeczy trzeba tłumaczyć kardynałowi, ale Pawłowicz zaznacza, że swoją opinię przedstawia „w imieniu i w interesie – jak pokazują badania – większości Polaków”.