Kraj

Smoleńsk, wciąż Smoleńsk

Jarosław Kaczyński Jarosław Kaczyński Adrian Grycuk / Wikipedia

Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział podczas grudniowych obchodów 92. miesięcznicy smoleńskiej, że od momentu, w którym powstaną pomniki smoleńskie, dzieli nas „już tylko kilka miesięcy” i tyle samo od czasu, „w którym będziemy mieli raport komisji smoleńskiej”. W kwietniu podkomisja Macierewicza odsłoniła pierwsze karty. Według komisji najważniejszą, choć nie jedyną, przyczyną katastrofy była eksplozja ładunku termobarycznego w środkowej części kadłuba tupolewa. Prezentacja jej „ustaleń” zaczęła się od informacji, że „to jest dopiero początek”. Koniec mamy poznać w 2018 r. i z pewnością będzie on, również w sensie finansowym, dość kosztowny. W mijającym roku na prace podkomisji smoleńskiej zabudżetowano 6 mln zł, podobnie na przyszły rok. PiS mimo obietnic nie zdołał sprowadzić wraka prezydenckiego samolotu. Prezes PiS obiecał, że na 8. rocznicę usłyszymy ostateczną prawdę, „niezależnie, jaka będzie”. I wtedy, po 96 marszach (tyle było ofiar katastrofy), powie: „kończymy, zwyciężyliśmy”. Tezy o zamachu raczej udowodnić się nie da, więc MON skierował do prokuratury oskarżenie Tuska o tzw. zdradę dyplomatyczną, polegającą na przekazaniu śledztwa Rosjanom, co ostatecznie miało uniemożliwić dojście do prawdy. Prokuratura przesłuchała szefa Rady Europejskiej w tej kwestii. Dla zwolenników teorii zamachu „wina Tuska” miałaby być rekompensatą za porażkę podkomisji Macierewicza.

Polityka 51/52.2017 (3141) z dnia 17.12.2017; Ludzie i wydarzenia. Kraj 2017; s. 10
Reklama