Teoretycznie lepiej być nie może. Propaganda działa wzorowo, codziennie o 19.30 słychać, że Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej dzięki wspaniałemu rządowi i pod troskliwym okiem Jarosława Kaczyńskiego. I to pomimo knucia totalnej, a zarazem nieudolnej opozycji.
Polacy to najwyraźniej lubią. Po dwóch latach u władzy PiS i rząd mają notowania lepsze niż na początku kadencji. Głosowania na ostatnim posiedzeniu Sejmu pokazały zaś korzystną dla prezesa zmianę układu sił w parlamencie. PiS po kilku niedawnych transferach zdobył tak pokaźną większość, że nie przeszkadzają mu już nie tylko nieobecności ministrów, ale nawet harce tzw. koalicjantów. Ani Jarosław Gowin, ani Zbigniew Ziobro nie mają tylu posłów, by storpedować jakąkolwiek ustawę. Gowinowcy nie poparli uderzającego w firmy i najlepiej zarabiających pracowników projektu znoszącego górny limit składek na ZUS, ale ustawa i tak przeszła bezpieczną większością głosów. Klub PiS liczy 235 posłów, regularnie wspiera go pięcioosobowe koło Wolni i Solidarni, a czasem pomagają niezrzeszeni bądź kukizowcy.
Opozycja zajęta jest sobą. Nowoczesna przechodzi właśnie trudny okres sukcesji po klęsce Ryszarda Petru, a wypowiedzi nowej przewodniczącej Katarzyny Lubnauer zwiastują niełatwe negocjacje jej ugrupowania z Platformą przed kampanią samorządową.
A mimo to wygląda na to, że PiS zakopał się jak samochód w piasku. Silnik pracuje, ale koła buksują. Partia Kaczyńskiego ugrzęzła w sporze z prezydentem i w grach rekonstrukcyjnych. Wicepremierzy niemal otwarcie dążą do dymisji premier Szydło. Andrzej Duda oskarża wiceszefa PiS Antoniego Macierewicza o stosowanie „ubeckich metod” wobec współpracownika głowy państwa i ostro krytykuje szefową rządu. „Tu bez wątpienia był problem na linii prezydent–rząd, a linia ta to w pierwszej kolejności linia prezydent–premier” – powiedział Duda w TVN24, pytany o weto do ustaw sądowniczych.