Nie rozumiem, dlaczego odszedł Pan z wojska. Juliusz Ćwieluch odpowiada gen. Mieczysławowi Gocułowi
Poniższy tekst jest odpowiedzią na list generała Mieczysława Gocuła »
Szanowny Panie Generale,
sam nie wiem, czy aby na pewno jestem jedynym adresatem Pana listu, ale chętnie się do niego odniosę. Nie tylko jako dziennikarz i autor książki „Generałowie”. Ale przede wszystkim jako obywatel, który liczy, że nakłady na wojsko nie są tylko po to, żeby poprawić komfort życia osób pokroju Bartłomieja Misiewicza.
Z pewnością jestem adresatem pytania, gdzie były wywiady z wojskowymi na temat skutków reformy systemu dowodzenia. Panie Generale, były w POLITYCE. Niech za przykład posłuży choćby rozmowa z Pana kolegą, gen. Piotrem Makarewiczem. Gdyby odpowiedział Pan na jedną z moich próśb, mógłby Pan znaleźć w POLITYCE również rozmowę z samym sobą.
Z Pana listu wynika, że drugą kadencję zgodził się Pan przyjąć, aby dokończyć dzieło zakotwiczenia w Polsce wojsk sojuszniczych. Jeśli miał Pan w tym taki udział, jak Pan sugeruje, chylę przed Panem czoła. Ta decyzja miała kapitalne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski. Celowo używam czasu przeszłego, bo podobnie jak Pan zauważam, jak nasz sojusz z NATO koroduje i słabnie z miesiąca na miesiąc.
W swojej książce napisałem, że „abdykował” Pan, odchodząc sześć miesięcy po objęciu drugiej kadencji na stanowisku szefa Sztabu Generalnego.