Sytuacja stała się groźna. Odpowiadający za stan bezpieczeństwa na kolei Urząd Transportu Kolejowego, podległy bezpośrednio premier Beacie Szydło, ogłosił, że gwałtownie rosnąca liczba przypadków ignorowania sygnału „stój” na semaforach podaje w wątpliwość skuteczność całego dotychczasowego systemu zarządzania bezpieczeństwem na kolei. Zwołano w tej sprawie specjalne posiedzenie zespołu ds. monitorowania poziomu bezpieczeństwa na kolei. Przy okazji ujawniono, że w ciągu ostatnich 20 miesięcy pociągi nie zatrzymały się przy znaku „stój” aż 120 razy.
Byliśmy nawet świadkami czarnej serii. 30 sierpnia 2017 r. późnym wieczorem, w Smętowie na Pomorzu, ważnym węźle magistrali węglowej Śląsk–Porty, doszło do zderzenia pociągu osobowego TLK „Pogoria” relacji Gdynia Główna–Bielsko-Biała/Zakopane, wiozącym 200 pasażerów, z pociągiem towarowym prywatnej firmy STK. Maszynista towarowego, jak się okazało kolejowy emeryt, nie zareagował na sygnał „stój” zabraniający mu wyjazdu z toru bocznego, minął go i wjechał na tor główny, którym prawidłowo jechał osobowy. Gdy maszynista „Pogorii” zobaczył przed sobą pociąg, którego nie powinno tam być, zaczął ostro hamować, tak że spod kół, według relacji świadków, posypały się iskry, ale niewiele to już dało. Osobowy uderzył w towarowy, przewróciła się lokomotywa i siedem wagonów osobowego. Rannych zostało 29 pasażerów, których przewieziono do szpitali w Starogardzie Gdańskim, Grudziądzu, Kwidzynie i Gdańsku. Wśród rannych było też kilkoro dzieci, jedno zostało przetransportowane do szpitala śmigłowcem lotnictwa medycznego.
Zmęczenie nie do miary
Utworzono sztab kryzysowy, na miejsce wypadku przyjechała delegacja Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, z ministrem Andrzejem Adamczykiem na czele.