W „Tygodniku Powszechnym” ciekawa „Liczba tygodnia”: „7,09 w skali od 0 do 10 – to wynik Polski w rankingu Democracy Index. Lepiej od nas wypadły m.in. RPA, Botswana, Urugwaj i Chile. Do tej samej co Polska kategorii (»wadliwa demokracja«) spadły też USA; w ciągu ostatnich dwóch lat stan demokracji pogorszył się w ponad 70 państwach”.
Takiego apelu nie sposób zignorować, uważa zapewne szef „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz piszący w liczbie mnogiej: „Wygra Pan następną prezydenturę, jeżeli nas Pan nie zawiedzie. Jest Pan prezydentem wszystkich Polaków, ale w wyborach wygrała ta wizja prezydentury, którą Pan nam wtedy opowiedział. Stąd się wziął Pana mandat, na który się Pan powołuje. Mandat jest silny, ale nie wieczny”. Oj, nie.
Prezydent Duda przymusił także Bronisława Wildsteina do refleksji („Sieci Prawdy”): „Turcja może być naszym sojusznikiem, kiedy przeciwstawia się rosyjskiej ofensywie wokół Morza Czarnego, ale jej postawa nie zależy od naszych gestów, a więc nasze celebracje Erdoğana nic w tej kwestii nie zmienią. Dlaczego polski prezydent ogłosił, że Polska jest i była za przyjęciem Turcji do UE? Przecież ani to możliwe, ani sensowne, ani prawdziwe. Pytania się mnożą”. A prawica się dzieli.
Adrian Zandberg, lider Partii Razem, na sugestię „Wprost”, że odebrał SLD parę procent głosów wyborców i lewica nie weszła do Sejmu: „Nie nadużywałbym słowa »lewica« wobec [Leszka] Millera, który poparł eksmisje lokatorów na bruk, dał milionerom podatek liniowy, a na koniec wysłał polskich żołnierzy na imperialną awanturę do Iraku. Dziś szczuje na uchodźców w TVP Info zamiast w Sejmie.