Kraj

Prezes PiS rozważa zastąpienie Szydło. Ale do Brukseli będzie latać Duda

Jarosław Kaczyński Jarosław Kaczyński WOJCIECH OLKUSNIK / Agencja Gazeta
Prezydent mógłby Kaczyńskiemu w zmianie władzy pomóc, biorąc na siebie sprawy, za którymi Kaczyński nie przepada.

Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w zaprzyjaźnionej z nim „Gazecie Polskiej” miał tysiące czytelników i kilku adresatów: Andrzeja Dudę, Antoniego Macierewicza, Zbigniewa Ziobrę i, last but not least, Beatę Szydło.

Dudę szef PiS stara się na powrót zagnać do swego przedpokoju. Weta zamazały na chwilę prawdziwą hierarchię na prawicy, wprowadziły zamęt, osłabiły przywództwo prezesa. Kaczyński chce przywrócić sprawom właściwy obrót, a ton wywiadu mówi o tym więcej nawet niż goła treść. „System prezydencki zawsze tworzy ryzyko, że osoba bez odpowiedniego doświadczenia, bez umiejętności, a czasem – może się tak zdarzyć, tylko proszę nie odnosić tego do pana Andrzeja Dudy – człowiek złej woli uzyska bardzo dużą władzę” – no to jest ewidentna kpina z Dudy, z czego w pałacu prezydenckim doskonale zdają sobie zresztą sprawę.

To poczucie wyższości przewija się przez całą rozmowę

Konflikt Dudy ze Zbigniewem Ziobrą Kaczyński sprowadza do „sporów pokoleniowych pomiędzy czterdziestolatkami”. Poucza prezydenta, że jego pomysł dotyczący wyboru członków KRS jest sprzeczny z konstytucją.

Najciekawszy jest jednak inny fragment wywiadu, ten dotyczący polityki zagranicznej. Co mówi prezydentowi Kaczyński? „W moich czasach decydującą rolę odgrywał ośrodek prezydencki. Na Rady Europejskie może jeździć też prezydent. Dziś to tak nie działa i prawdopodobnie jest przyczyną napięć między rządem a prezydentem, a przecież tę sprawę można byłoby załatwić”.

Reklama