Kraj

Afera pod sąd

Kto odpowie za aferę billboardową

Widać jak na dłoni, że w obliczu afery politycy PiS tracą kontrolę nad sytuacją. Widać jak na dłoni, że w obliczu afery politycy PiS tracą kontrolę nad sytuacją. Igor Morski / Polityka
Koła zębate zgrzytają, przekładnie zatarte, do widzów dociera szczęk żelastwa i gnącej się blachy. Wszystko wskazuje na to, że obóz PiS przy reformie sądów połamał sobie zęby.
Statut PFN jest tak napisany, że praktycznie pozbawia fundatorów jakiegokolwiek wpływu na jej działalność.Adam Chełstowski/Forum Statut PFN jest tak napisany, że praktycznie pozbawia fundatorów jakiegokolwiek wpływu na jej działalność.

Przyczyną najpoważniejszego kryzysu obozu rządowego od chwili przejęcia rządów jest nadmiar rewolucyjnego zapału, zbyt szybkie tempo zmian, brutalność ich wprowadzania. Prawo i Sprawiedliwość w tej sprawie zgubiły arogancja, bezmyślność oraz przekonanie, że prawo go nie obowiązuje, a opozycja jest zbyt słaba, by bronić jego przestrzegania.

Pierwszym ciosem były weta prezydenta. Kampania „Sprawiedliwe Sądy” to kolejny mocny akord tej postępującej katastrofy. W kwestii Polskiej Fundacji Narodowej popełniono szereg błędów, które mogą skończyć się nawet najwyższym wymiarem politycznego wyroku: dymisją rządu.

Działanie na szkodę

Trudno powiedzieć, co przyświecało partyjnym działaczom, gdy powoływali Fundację do życia. Z jednej strony o potrzebie kampanii kreującej pozytywny wizerunek Polski za granicą mówiło się w środowisku reklamowym od dawna. Powstało też wiele projektów takich działań. Żaden z nich nie doczekał się realizacji. Cieniem na intencje władzy kładzie się nie tyle sama misja Fundacji, ile sposób jej finansowania. Dlaczego nie można finansować kampanii reklamującej markę Polska bezpośrednio z budżetu państwa? Jaki cel ma powołanie specjalnej fundacji, na której fundusz składa się 17 największych państwowych spółek? Pomysł wydaje się karkołomny.

Wielu z fundatorów nie prowadzi interesów za granicą i nie ma żadnego uzasadnionego biznesowo powodu, by takie działania sponsorować. Trudno będzie obecnym zarządom Totalizatora Sportowego, Enei, Energi czy PZU uzasadnić, że inwestycja od 3 do 7 mln zł rocznie w postrzeganie Polski za granicą realizuje cele biznesowe przedsiębiorstw, za które są odpowiedzialne. Mało tego, można zasadnie podnosić zarzut niegospodarności, skoro tak duże środki postanowili przekazać na działalność propagandową, z której owoców kierowana przez nich spółka nie ma żadnych szans skorzystać.

Polityka 39.2017 (3129) z dnia 26.09.2017; Temat tygodnia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Afera pod sąd"
Reklama