Kraj

Wielki zderzacz wykańczacz

Dowodem na zamach są silne wybuchy, których doznaję za każdym razem, gdy widzę i słyszę Berczyńskiego...

Jeszcze jako szef sejmowej podkomisji smoleńskiej dr Wacław Berczyński ujawnił w wywiadzie, że na sugestię Antoniego Macierewicza „wykończył caracale”. Może się to wydawać trochę dziwne, bo biorąc pod uwagę wygląd caracali i Berczyńskiego, nikt się nie spodziewał, że w bezpośredniej konfrontacji to on będzie górą. Z tym że mnie osobiście ten fakt nie dziwi, gdyż uważam, że Berczyński to człowiek, który jest w stanie wykończyć absolutnie każdego. Mówiąc do mnie z telewizora, od dłuższego czasu wykańcza np. mnie. Upartym pojawianiem się na ekranie Berczyński mnie prześladuje oraz dokonuje zamachu na moją inteligencję. Dowodem na zamach są silne wybuchy, których doznaję za każdym razem, gdy widzę i słyszę Berczyńskiego, i które sprawiają, że jestem bardziej wykończony niż caracale.

Nie wiem, czy to nie w celu wykończenia mnie dr Wacław Berczyński mówi niewyraźnie, bez sensu i zręcznie udaje osobę mało rozgarniętą. Słuchając go, mam chęć, żeby zniknął i żeby go nie było, niestety po wyłączeniu telewizora Berczyński nie znika, tylko dalej wykańcza mnie w moich myślach, np. bezkompromisowym pomysłem zderzenia samochodu, na dachu którego umocowano brzozę, z samochodem, do którego przymocowano samolot Tu-154M. Obraz ten, w połączeniu z obrazem wielkiego zderzacza – dr. Berczyńskiego – nęka mnie i nie daje spokoju.

Swoje nieograniczone możliwości dr Berczyński potwierdził podczas konferencji prasowej, na której ujawnił, że w prezydenckim Tu-154M wybuchła bomba termobaryczna, czego oczywistym dowodem był nakręcony przez niego film. Zastanawiano się, czy tą prezentacją Berczyński nie wykończy podkomisji smoleńskiej, a nawet samego Antoniego Macierewicza. Zaczęto mówić o tym, że środowisko szefa MON boi się publicznych wystąpień Berczyńskiego, chociaż wydawało się, że to środowisko nikogo się nie boi i że to raczej wszyscy boją się tego środowiska.

Polityka 17/18.2017 (3108) z dnia 25.04.2017; Felietony; s. 6
Reklama