Kraj

Jak wytłumaczyć wzrost poparcia dla PO? Zadecydowało 5 czynników

Grzegorz Schetyna, szef PO Grzegorz Schetyna, szef PO Grzegorz Schetyna / Facebook
Awantura o Tuska zmobilizowała przeciwników PiS – także tych dotąd niegłosujących – i zdemobilizowała nieżelazną część jego elektoratu.

Żeby wytłumaczyć skoki w sondażach – jak w tym IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, gdzie Platforma (27 proc.) w ciągu miesiąca zyskała 10 pkt. proc. i niemal zrównała się z PiS (29 proc.) – sięgnąć można do skoków narciarskich. Bywa w tej dyscyplinie tak, że zawodnik średniej klasy albo w średniej formie pofrunie bardzo daleko, wykorzystując np. podmuch wiatru. Co nie czyni z niego Kamila Stocha.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że właśnie coś takiego przytrafiło się Platformie, że Grzegorzowi Schetynie powiało pod narty.
Sondaż jest fotografią chwili, zapisem emocji danego dnia. Ten dla „Rzeczpospolitej” został przeprowadzony w warunkach niesłychanie korzystnych PO i skrajnie niekorzystnych dla PiS.

Jarosław Kaczyński zbłaźnił się akcją przeciw Donaldowi Tuskowi, i to zbłaźnił się na wielu poziomach.

Kaczyński popełnił pięć błędów

Po pierwsze Polacy nie lubią awantur z udziałem Polski na arenie międzynarodowej, a PiS zapewnił awanturę.

Po drugie, Polacy lubią, jak inny Polak zajmuje wysokie stanowisko za granicą, a PiS chciał Polaka utrącić. Nawiasem mówiąc, nawet 20 proc. wyborców PiS kibicowało Tuskowi.

Po trzecie, Polacy nie lubią, jak ich państwo dostaje łupnia, a rząd przegrał 27:1.

Po czwarte, żadna triumfalna retoryka nie zmieni faktu, że PiS był w swojej akcji żałośnie nieskuteczny, nie realizując nawet celów minimum.

Po piąte, cztery powyższe punkty były tak oczywiste, że żadne propagandowe zaklęcia nie mogły ich przesłonić; sprawa wygranej Tuska i przegranej Kaczyńskiego – celowo personalizuję – była jasna dla wszystkich.

Reklama