W kampanii wyborczej Andrzej Duda obiecał „przywrócić godność Polaków”, jednak przez ten rok udowodnił, że najpierw musi przywrócić godność urzędowi Prezydenta Rzeczpospolitej, którą roztrwonił. W sondażach pozytywnie ocenia go wciąż 53 proc. badanych, ale negatywnie 38 proc. Nawet gdy podjął próbę przedstawienia siebie jako prezydenta wszystkich Polaków, jak w kwietniu na uroczystościach smoleńskich, gdy mówił o pojednaniu, prezes PiS szybko skontrował, że konieczne jest najpierw osądzenie sprawców katastrofy. Kaczyński, oceniając na czerwcowym kongresie partii ostatnie sukcesy, wspomniał jedynie o „talencie retorycznym Andrzeja Dudy”. Prof. Jan Zimmermann, promotor pracy doktorskiej Dudy, kilka miesięcy temu mówił w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej”: „Prezydent ma taki charakter, że kiedy przyjdzie mu o czymś rozstrzygać, woli ustąpić, nie chce lub nie umie wiązać się odpowiedzialnością”. Prezydent z prawa weta nie korzysta, do Trybunału nie posyła żadnych ustaw. Samodzielnie prowadzi za to konto na Twitterze, na którym pociesza smutne nastolatki, składa urodzinowe życzenia i komentuje. Najczęściej w godzinach nocnych. Nie wiadomo, co na to pierwsza dama, bo nie zwykła udzielać publicznie żadnych wypowiedzi i nie ma okazji, aby ją o to zapytać. Ale jednak duże wrażenie zrobiła na wszystkich, kiedy zamiast na premierę filmu „Smoleńsk” w tym samym czasie wybrała się z córką na „Śmietankę towarzyską” Woody’ego Allena. Środowisko PiS nie było z tej demonstracji zadowolone.