Kraj

Skomplikowane tryby przemysłu milczenia

W „Gazecie Polskiej” czytam, że zmasowany przemysł pogardy wymierzony w zwolenników zamachu smoleńskiego został zastąpiony przez zmasowany przemysł milczenia.

„Przemysł pogardy był tak niszczący, że w masach ludzi wyzwolił inny mechanizm – przemysł milczenia. Ta machina miała jeszcze bardziej skomplikowane tryby niż pogarda. Miała też swoich liderów i socjotechniki” – objaśnia redaktor naczelny „GP” Tomasz Sakiewicz. Ponieważ te tryby były tak skomplikowane, że machinę przemysłu milczenia napędzały w milczeniu, ich pracę słyszały w zasadzie wyłącznie wyćwiczone uszy ludzi takich jak Sakiewicz. W każdym razie skutek pracy tych trybów jest dziś taki, że masy ludzkie – zmanipulowane przez socjotechniki liderów przemysłu milczenia – przestały zadawać niewygodne pytania na temat zamachu smoleńskiego. Zdaniem Sakiewicza mechanizm milczenia jest tak silny, że dotknął nawet środowisko niezłomnych niegdyś dziennikarzy „wSieci”, którzy obecnie próbują przemilczeć kolejne rewelacje Sakiewicza na temat Smoleńska, a nawet wyśmiewają je.

Nic dziwnego, że gdy Sakiewicz jest ze swoimi rewelacjami osamotniony i wyśmiewany, głowy zaczynają podnosić negacjoniści w rodzaju dr. Laska, członka osławionej komisji Millera. Człowiek ten z uporem maniaka głosi koncepcję rozumowego podejścia do zjawiska katastrofy smoleńskiej, chociaż od dawna wiadomo, że przy pomocy rozumu w sprawie zamachu niczego nie da się ustalić. Lasek upiera się, że w Smoleńsku doszło do katastrofy komunikacyjnej, która nie ma nic wspólnego ze zjawiskami pozarozumowymi, takimi jak zamachy i wybuchy. Wyśmiewa także naukowe podstawy religii smoleńskiej, mimo że jej założenia programowe zostały jasno sformułowane przez Antoniego Macierewicza i grupę związanych z nim profesorów.

W opinii ludzi obecnej władzy koncepcja Laska, nieznajdująca żadnego potwierdzenia w dokumentach konferencji smoleńskich, rodzi wątpliwości co do jego kwalifikacji oraz pytanie, czy dla wyznawców rozumu takich jak on jest dziś miejsce w narodowej nauce.

Polityka 50.2016 (3089) z dnia 06.12.2016; Felietony; s. 7
Reklama