Kraj

Bubel groźny i znamienny

Znikający projekt PiS. Nowa ustawa o sędziach TK pojawiła się na stronach Sejmu i... wyparowała

Dennis Skley / Flickr CC by 2.0
PiS przedstawił projekt ustawy o sędziach Trybunału Konstytucyjnego. Po kilku godzinach zniknął on ze stron Sejmu.

Przedstawiony przez PiS projekt ustawy o sędziach TK poza tym, że jest prawniczym bublem, to pokazuje zamysły rządzącej partii wobec Trybunału. Sprowadzają się one do wzięcia sędziów za… twarz.

Na stronach Sejmu RP pojawił się (a potem zniknął) projekt ustawy „o statusie sędziów Trybunału Konstytucyjnego”. Autorzy z PiS przekonują, że choć konstytucja RP zawiera regulacje statusu sędziów TK, to nie są one wystarczające, więc postanowili wypełnić tę lukę samodzielnie.

Nawet pobieżna lektura propozycji dowodzi, z jak wielkim zamierzają to uczynić zapałem. Ot choćby projekt zawiera dwa niemal identycznie brzmiące artykuły (29.1 i 33.1), dotyczące tej samej kwestii. Już to świadczy o pośpiechu, niefrasobliwości bądź amatorszczyźnie legislacyjnej autorów.

Równocześnie jednak, co pewnie ważniejsze, wspomniane przepisy pokazują (ze zdwojoną, chcąc nie chcąc, siłą), jaki cel w rzeczywistości przyświeca ich twórcom i w jakim duchu je pisali. Otóż oba artykuły dotyczą sędziów w stanie spoczynku i sprowadzają się do zakazania im nie tylko wstąpienia do partii politycznej, ale też prowadzenia „działalności publicznej niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”. Drugi z zapisów w pierwszej części brzmi identycznie, lecz jest poszerzony o nakaz dochowania „godności statusu sędziego Trybunału w stanie spoczynku”.

Jest jasne, że zapisy takie mają wywołać tzw. efekt mrożący wobec tych sędziów w stanie spoczynku, którzy po zakończeniu pracy w Trybunale mieliby czelność np. negatywnie oceniać niekonstytucyjne poczynania parlamentu, rządu czy prezydenta. Taki komentarz zawsze może być uznany za uprawianie polityki.

Profesorowie Andrzej Zoll, Jerzy Stępień, Marek Safjan czy Ewa Łętowska, którzy otwarcie krytykują działania aktualnej ekipy rządzącej wobec Trybunału Konstytucyjnego, a szerzej: sądownictwa i państwa prawa, będą więc musieli uważać (z czasem dotyczyć to może także Andrzeja Rzeplińskiego, Stanisława Biernata, Piotra Tulei i innych członków obecnego składu). Zwłaszcza że za złamanie owego zakazu projektodawcy chcą karać m.in. obniżeniem uposażenia „na okres do 2 lat”, a nawet pozbawieniem statusu sędziego w stanie spoczynku.

Równie wymowne jest poświęcenie kilku rozbudowanych artykułów sytuacji materialnej nie tylko sędziów, ale i ich rodzin. Mieliby oni składać detaliczne oświadczenia majątkowe – dotyczące m.in. działalności gospodarczej małżonka. Oczywiście rygory te uzasadniane są koniecznością walki z korupcją. Gdyby klimat nie był groźny, można byłoby zakpić w tym momencie, że jak powszechnie wiadomo, to nigdzie indziej, jak właśnie w Trybunale Konstytucyjnym, wybuchały co chwila głośne afery korupcyjne. Rzecz w tym, że proponowane zapisy idealnie wpisują się w forsowaną przez PiS tezę o uprzywilejowanej pozycji finansowej sędziów Trybunału (rzekomo ponadprzeciętne zarobki powiązane z rzekomo niewielkimi obowiązkami i lenistwem).

Jest wszak duża szansa, że takie populistyczne chwyty „ciemny lud” (by użyć określenia autorstwa luminarza PiS Jacka Kurskiego) łatwo kupi.

W uzasadnieniu projektodawcy z PiS podkreślają, że odmowa złożenia wskazanych oświadczeń ma być równoznaczna ze zrzeczeniem się funkcji sędziego Trybunału. I z ostentacyjną już bezczelnością stwierdzają: „Istnieje więc wybór”.

Proponowana ustawa – tym razem wbrew zamysłom jej pomysłodawców – nie rozwiąże też obecnej sytuacji z sędziami wybranych przez PiS i zaprzysiężonymi przez prezydenta – a oczekującymi na podjęcie obowiązków. Cóż bowiem dałoby wprowadzenie przepisu, wedle którego „sędzia po złożeniu ślubowania stawia się niezwłocznie w Trybunale w celu podjęcia obowiązków, a Prezes Trybunału przydziela mu sprawy i stwarza warunki umożliwiające wypełnianie obowiązków sędziego”?

Przecież wedle konstytucji TK składa się z 15 sędziów (co potwierdza, nie wiadomo po co zresztą, sam projekt ustawy) i dopóki nie powstaną w nim wakaty, dopóty następni sędziowie nie mogą zostać dopuszczeni do orzekania.

Absurdu dopełnia to, że pisowscy aktywiści, uzasadniając swoje dziełko, powołują się na wyrok Trybunału z 9 marca tego roku, o którym chwilę potem piszą zgodnie z linią partii, że jest to „rozstrzygnięcie wydane z naruszeniem prawa, niepublikowane”. A także to, że zastrzegają z góry, iż „przedmiot projektowanej ustawy nie jest objęty prawem Unii Europejskiej”. Też niezgodnie z prawdą.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną