Kraj

Pierwszej Damy nie było na premierze „Smoleńska”. Wybrała Woody’ego Allena

Agata i Kinga Duda Agata i Kinga Duda Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Wielu polityków PiS przybyło na premierę filmu razem z małżonkami, ale nie Andrzej Duda. Prezydent przyszedł sam, ja zaś spotkałam w tym czasie Agatę Dudę i córkę pary prezydenckiej na innym seansie.
Agata Szczerbiak/Polityka

W poniedziałek w Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu „Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Na specjalny pokaz zaproszono grono polityków, przede wszystkim PiS, z prezydentem i premierem na czele, a także aktorów i członków niektórych rodzin ofiar tragedii. Wielu zachodziło w głowę, gdzie w tym czasie była Agata Duda.

Żona prezydenta tego wieczoru również wybrała się do kina, ale na zupełnie inny film. Wybrała najnowszy obraz Woody'ego Allena „Śmietanka towarzyska”. Co ciekawe, seans rozpoczął się o godz. 21:15 w warszawskim kinie Kinoteka, a więc prawie o tej samej porze, co premiera „Smoleńska” (godz. 20:00), filmu jakże ważnego dla środowiska Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego Agata Duda wybrała akurat ten wieczór na wyjście do kina? Czy chciała w ten sposób coś zamanifestować? Nie wiadomo...

Pewne jest to, że tego wieczoru dopisywał jej świetny humor. W Kinotece towarzyszyła jej córka Kinga, obie sprawiały wrażenie naprawdę zrelaksowanych. Wyglądały dość odświętnie, ubrane w wyjściowe, czarne garnitury. Na seansie zajadały nachosy i popijały napój. W trakcie projekcji córka pary prezydenckiej żywo reagowała na rozwój filmowej akcji. Komentowała obraz Allena zwracając się często do swojej matki. Wszystko wyglądało jak typowy babski wieczór matki z córką.

Panie ochraniało przynajmniej dwóch oficerów BOR, którzy po rozpoczęciu seansu pozostali na sali. Oni również oglądali film: pierwszy z nich usiadł rząd przed fotelami zajmowanymi przez Kingę i Agatę Dudę, blisko wejścia, a drugi rząd wyżej, przed paniami. W kinie widok tych dość szczególnych widzów w ogóle nie wzbudził zainteresowania widowni. Ja zajęłam miejsce w ostatnim, szóstym rzędzie niewielkiej salki kinowej, więc miałam na obie panie dobry widok.

Reklama