Janina Goss, przyjaciółka prezesa PiS, weszła do rady nadzorczej Banku Ochrony Środowiska
Decyzję w tej sprawie Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy BOŚ podjęło już 27 kwietnia. Przypomnijmy, że na początku marca Goss weszła do rady nadzorczej PGE, kontrolowanej przez skarb państwa największej spółki energetycznej, której przychody sięgają 30 mld zł rocznie. Goss będzie teraz też patrzeć na ręce zarządowi BOŚ. Wiceprezesem zarządu BOŚ od marca, z nadania PiS, jest Stanisław Kluza. Jednocześnie pełnił on obowiązki prezesa zarządu banku. Kluza był ministrem finansów w pierwszym rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
Bank Ochrony Środowiska to spółka notowana na warszawskiej giełdzie. O jego problemach finansowych mówi się od dawna, kolejne sprawozdania pokazują straty. Głównym akcjonariuszem BOŚ jest państwowy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Ma 56,6 proc. akcji BOŚ. Bank ma ofertę dla klientów indywidualnych i korporacyjnych. A tym ostatnim oferuje m.in. preferencyjne kredyty na przedsięwzięcia związane z ochroną środowiska.
Goss jest wieloletnią przyjaciółką domu Kaczyńskich. Od początku lat 90. była przy Jarosławie, współtworzyła z nim PC i nigdy, w przeciwieństwie do wielu innych, nie odeszła od prezesa.
Choć formalnie nigdy nie pełniła ważnych partyjnych funkcji, to z jej zdaniem Kaczyński bardzo się liczy. Wysyłał ją na strategiczne odcinki albo tam, gdzie trzeba zrobić porządek, lub w miejsca, gdzie Kaczyński chciał mieć najbardziej zaufanego, swojego człowieka. Za pierwszych rządów PiS Goss była członkiem rady nadzorczej TVP i to na jej wniosek błyskawicznie odwołano Bronisława Wildsteina. Goss jest dziś też w zarządzie spółki Srebrna, to zaplecze finansowe wiernych kompanów Kaczyńskiego, które pozwoliło im przetrwać chude lata.
Starsza o kilka lat od Kaczyńskich (rocznik 1943), Goss często bywała w żoliborskim domu u matki braci. Po katastrofie smoleńskiej Goss stała się jeszcze większą opiekunką Jarosława. Dowoziła zioła na poprawę zdrowia Jadwigi Kaczyńskiej i, jak ujawniła POLITYKA, to od niej Jarosław Kaczyński pożyczył pieniądze na leczenie matki. Z 200 tys. do spłaty pozostało jeszcze 80 tys. zł. W PiS można usłyszeć, że to właśnie ona najmocniej wpływa na nastroje i polityczne decyzje prezesa PiS.