Kraj

Ostatni szaniec nazywa się Bodnar. Adam Bodnar

Adam Bodnar Adam Bodnar Piotr Bławicki/DDTVN / East News
Władza wyroków TK nie publikuje. Kryzys konstytucyjny trwa.

Nowy Rzecznik Praw Obywatelskich sprawuje urząd od pół roku. Swoją rolę rozumie jednak nieco inaczej i bardziej nowatorsko niż jego poprzednicy. Uważa, że obrona praw obywatelskich to nie tylko kwestie światopoglądowe czy zapobieganie urzędniczej samowoli, lecz również bicie na alarm wówczas, gdy łamane są prawa socjalne i pracownicze. Warto więc w tym miejscu odnotować jedną z najnowszych inicjatyw Bodnara. Uznał, że „odśmieciowanie” polskiego rynku pracy powinien zacząć od własnego podwórka. Wypowiedział więc umowy z firmami zewnętrznymi na świadczenie usług sprzątających i ochroniarskich, bo zostały one wybrane wyłącznie w oparciu o kryterium najniższej ceny. Co sprawiało, że sprzątaczki i ochroniarze przez lata pracowali u RPO na śmieciówkach. W nowym przetargu pojawił się już wymóg zatrudnienia pracowników na etacie.

Inicjatywa rzecznika nie jest bynajmniej błaha. Instytucje publiczne w ramach szkodliwej obsesji „taniego państwa” stworzyły własny prekariat, liczący kilkaset tysięcy pracowników, gdzie normą była praca za 4–5 zł za godzinę, bez prawa do urlopu czy nawet weekendu. W takich właśnie patologiach można szukać jednej z głównych przyczyn sukcesu PiS. Tym bardziej że rząd Beaty Szydło akurat sprawę prekaryzacji wydaje się traktować dosyć poważnie. O czym świadczy ustawa o godzinowej stawce minimalnej w wysokości 12 zł i wzmocnieniu Państwowej Inspekcji Pracy, która ma wejść w życie 1 stycznia 2017 r. (w czwartek przeszła przez etap konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego).

Odśmieciowienie polskiej pracy nie jest oczywiście jedynym wyzwaniem czekającym Bodnara w najbliższych miesiącach.

Polityka 16.2016 (3055) z dnia 12.04.2016; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 10
Reklama