„Prawda jest moją tarczą (...). Jeśli ktoś pełen nienawiści chce, żebym się bał, to mu nie dam tej satysfakcji” – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Arabski był szefem KPRM za rządów Donalda Tuska. To między innymi on organizował wizyty Tuska w Katyniu – 7 kwietnia i Kaczyńskiego – trzy dni później. Dla PiS i wspierających go mediów jest współwinnym śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” Arabski opowiada swoją wersję zdarzeń i uderza w szefa MON Antoniego Macierewicza.
Oni poszli w Smoleńsku na obiad, a potem wrócili do Polski
„Ci, którzy są teraz aktywni, mówią o spisku, przecież byli wtedy w Smoleńsku, niektórzy nawet organizowali wizytę prezydenta Kaczyńskiego. (…) Oni wtedy, 10 kwietnia, kiedy zginął prezydent Rzeczypospolitej, nasz prezydent i 95 innych osób, poszli w Smoleńsku na obiad, a potem wrócili do Polski” – opowiada.
Arabski nie chce wymieniać tych osób z nazwiska. Ale dopytywany, czy chodzi o Antoniego Macierewicza, przyznaje: „Oczywiście. Choćby on”. Dodaje, że nie mają one prawa oceniać zachowania innych ludzi po tej katastrofie, bo „nie wiedzą, co się działo w Smoleńsku, co później w Moskwie. Ta sprawa naznaczy nas wszystkich do końca świata”.
Mam czyste sumienie
Arabski przyznaje, że spośród tych, którzy byli odpowiedzialni za przygotowanie wizyt premiera i prezydenta, przeżył tylko on, i w sposób naturalny to na nim skupia się teraz zainteresowanie. Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta, który organizował wyjazd, 10 kwietnia zginął w katastrofie, Andrzej Kremer, wiceminister spraw zagranicznych zajmujący się Wschodem, oraz szef ROPWiM Andrzej Przewoźnik – też zginęli.
Arabski – jak zapewnia – nigdy nie sugerował, że któryś z wyżej wymienionych odpowiada za to, co się stało. Jego zdaniem przyczyny katastrofy są jasne. Pytany, czy nie popełnił żadnych błędów, stwierdza: „Nie wiem. Mam czyste sumienie”. Ale trudno mu się bronić. Zapewnił, że nie jest wspólnikiem w zamachu, „którego nie było”: „Nie mogę przedstawić dowodów na coś, co nie zaistniało”.
Używają tej katastrofy do polityki
Arabski potwierdza, że to właśnie on uzgodnił, że do spotkania Tuska z Putinem dojdzie 7 kwietnia. „Zaproponowałem 10 kwietnia (wiedział już, że tego dnia będą polskie obchody w Katyniu organizowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa), ale Rosjanom sobota nie pasowała” – relacjonuje były szef KPRM.
Gdy już było jasne, że 7 kwietnia w Katyniu odbędzie się spotkanie premierów, a trzy dni później uroczystości organizowane przez ROPWiM – zadzwonił do niego Szef Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego Stanisław Stasiak i powiedział, że „dobrze się wszystko ułożyło”. „I mam teraz to opowiadać na dowód, że nie było wojny? Minister Stasiak nie może tego potwierdzić, bo nie żyje, zginął w Smoleńsku” – konkluduje Arabski.
Prowadząca rozmowę Magdalena Rigamonti zapytała o spotkanie, które odbyło się 17 marca w restauracji w Moskwie. Uczestniczyli w niej właśnie Arabski i urzędnicy rosyjscy. Dziennikarka zwróciła uwagę, że część Polaków uważa, że ustalano wówczas szczegóły zamachu. Arabski na to: „Jasne. Nad kotletem. Czy pani to widzi? Część ludzi zaangażowanych w politykę oraz kilka osób, o których nie chcę się wypowiadać, wmawia tej części społeczeństwa, że doszło do zamachu. Wmawiają, że sami w to nie wierzą. Używają tej katastrofy do polityki”.
Arabski protestuje przeciw porównywaniu katastrofy smoleńskiej do zbrodni katyńskiej. „Sam jestem rodziną katyńską, bo najmłodszy brat mojego dziadka został zamordowany w Miednoje i nie życzę sobie tego porównania” – mówi Arabski.