Protesty odbywały się pod hasłem „w obronie Twojej wolności”. Największy odbył się w Warszawie – demonstrujący przeciwko rządom PiS przeszli spod siedziby premiera w Alejach Ujazdowskich pod Pałac Prezydencki.
Przed marszem, który przebiegał w atmosferze pikniku, protestujący wyrecytowali „Modlitwę o wschodzie słońca” Natana Tanenbauma oraz odśpiewali „Zwycięży Orzeł Biały”. Później skandowali: „wolność słowa”, „wolne media”, „wolna Polska" i „obronimy demokrację”. Nieśli transparenty z hasłami: „Mieliście słuchać, nie podsłuchiwać”, „Tak dla segregacji śmieci. Nie dla segregacji ludzi”, „Uważaj!!! Mały brat patrzy…” czy „Lepiej być gorszego sortu niż dać maile tym z resortu”.
Głos zabrali między innymi działacze KOD oraz Komitetu Obrony Robotników, wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski oraz przedstawiciel węgierskiej opozycji Balázs Gulyás.
Oto co powiedzieli:
Mateusz Kijowski (lider KOD):
- Te wszystkie zmiany w prawie są zagrożeniem dla naszej wolności. Nie możemy demonstrować na temat każdej z tych spraw oddzielnie, bo musielibyśmy spędzać cały czas na ulicach. Dzisiaj spotykamy się w sposób zbiorczy, żeby dyskutować nad wszystkimi tymi problemami. Walczymy dzisiaj „w obronie Twojej wolności”.
- My nie jesteśmy rewolucjonistami. Rewolucjoniści to ci, którzy burzą państwo, starają się siłą narzucić swoje pomysły. My chcemy zachować demokrację i zachować wolność.
Maria Wosiek (dawna działaczka KOR):
- Nie jestem przyzwyczajona do przemówień, nie jestem politykiem i nigdy nim nie byłam. Należałam do KOR wobec poniżania ludzi i łamania ich praw. Według etosu Bartoszewskiego było to występowanie w ich obronie. Nie sądziłam, że na starość znowu będę musiała protestować wobec naruszania demokracji praw obywatelskich i konstytucji. Wierzę jednak, że jeżeli zbudujemy społeczeństwo obywatelskie świadome swoich praw i obowiązków, to nikt nie zdoła nam ich odebrać. Na tym polega według Havla siła bezsilnych. Uwierzmy więc w swoją siłę. Szczęść Boże.
Jarosław Kurski (zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”):
- Władza właśnie na to liczy, że nam się znudzi, że się zmęczymy i popadniemy w apatię. Ale my nie podpadniemy w apatię, nie zmęczymy się! My zwyciężymy, a oni mają powód, żeby się nas bać.
- Nas nazywają komunistami, złodziejami, gorszym sortem. Nie ma takich słów, którymi oni mogą nas obrazić. Nie damy się złamać, kochani, w nas jest ogromna siła.
Balázs Gulyás (członek węgierskiej opozycji):
- Nie jestem wegetarianinem, ale jestem rowerzystą. Polak, Węgier – dwa bratanki: i do szabli, i do szklanki [słowa te zostały wypowiedziane po polsku].
- Warszawa nie powinna być drugim Budapesztem. Warszawa musi jednak wiedzieć, że obywatele Budapesztu i Węgier kochają i szanują Warszawę i Polskę. Beata Szydło może mówić, że ktoś, kto krytykuje jej rząd, zdradza Polskę, bo prawda jest wprost przeciwna. Krytykujemy ten rząd, bo kochamy Polskę i podziwiamy jej wielkie demokratyczne dziedzictwo.
- Węgrzy przez lata liczyli, że UE i USA powstrzyma działania Orbána. To złudna nadzieja. To samo dotyczy Polski. Tylko wy możecie powstrzymać Kaczyńskiego i jego marionetki.
Na koniec pod Pałacem Prezydenckim, na znak dezaprobaty dla polityki prowadzonej przez Andrzeja Dudę, wiele osób stanęło tyłem do siedziby głowy państwa. Jak podał TVN24, w manifestacji uczestniczyło około 10 tys. osób.
Mniejsze protesty odbyły się w ponad trzydziestu miastach Polski, ale też za granicą, m.in. w Wiedniu i Paryżu. Gdzieniegdzie próbowali je zakłócić narodowcy, którzy – tak jak w Olsztynie – deptali flagi KOD i UE. Zostali spisani przez policję.