Ryszard Terlecki, szef Klubu Parlamentarnego PiS, wicemarszałek, jako Pies był jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci krakowskiego ruchu. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego, obwieszony koralikami, pomieszkiwał w namiotach nad Sanem – bo w rodzinnym Przemyślu nie było hip-chatek. Miał dwa pseudonimy: Penelopa i Członek.
Pierwsi hipisi pojawili się w Warszawie w 1967 r. Młodzi ludzie z długimi włosami, ubrani zdumiewająco kolorowo, jak na siermiężny PRL. Za dnia przesiadywali na Marszałkowskiej, pod domem towarowym, nocowali w suterenie willi na Mokotowie. Niebawem podobni kolorowi długowłosi zaczęli pojawiać się w różnych miastach Polski. Około tysiąca osób polskiej hipiserki jeździło na „zloty” do Mielna czy Dusznik-Zdroju, dezorientując milicjantów. Którzy na jednym z takich zlotów w Opolu pierwszy raz przećwiczyli „ścieżkę zdrowia” – młodzi ludzie musieli przejść przez szpaler pałujących milicjantów. Później, w 1976 r., tę metodę MO stosowało wobec strajkujących robotników z Radomia i Ursusa.
Koledzy z tamtych czasów – hipisi krakowscy, warszawscy, wrocławscy i łódzcy – w większości zostali artystami. Zajmują się muzyką – jak Olga „Kora” Jackowska (której hipisowska ksywka wymyślona przez koleżankę Galię stała się potem scenicznym pseudonimem); Zbigniew „Serduszko” Hołdys; Nina Hagen (dziś punkrockowa artystka w lateksowej bieliźnie śpiewająca po niemiecku, która zrobiła karierę najbardziej międzynarodową). Jak Dimitrios „Milo” Kourtis; Jacek „Krokodyl” Malicki; Tadeusz „Organista” Konador czy Jacek „Bielas” Bieleński.
O paru dziś mówi się – poeci: Tomasz „Ossjan” Hołuj; Kamil Sipowicz; Jacek Gulla.