Rzecznik jest drugi po Trybunale. A właściwie obok Trybunału Konstytucyjnego – to dwie najważniejsze instytucje gwarantujące prawa i wolności w Polsce. Ich współdziałanie zapewnia m.in. przestrzeganie konstytucji i tworzenie zgodnego z nią prawa.
Powołaniu Adama Bodnara, formalnie zgłoszonego przez posłów SLD i PO na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, towarzyszyły silne emocje. Beata Kempa jako przedstawicielka Zjednoczonej Prawicy mówiła w Sejmie, że ma wrażenie, iż „to będzie rzecznik praw, ale niestety mniejszości seksualnych”. „Jest tu cała lewacka agenda, jakby żywcem wzięta z »Krytyki Politycznej«. I to jej lewej frakcji” – pisał Łukasz Warzecha o programie kandydata na rzecznika. I porównywał, że jego wystawienie to tak, jakby prawica wystawiła aktywistę skrajnie nacjonalistycznej Falangi.
Kiedy Adam Bodnar powiedział w wywiadzie, że gdy najwyższe organy państwa mówią, iż nie będą przestrzegały wyroku Trybunału Konstytucyjnego, to nie ma dobrego rozwiązania poza naciskiem opinii publicznej i międzynarodowej, Warzecha zawyrokował: „Taka wypowiedź całkowicie dyskwalifikuje jako osobę, jako polskiego urzędnika wysokiego szczebla. Pan Bodnar doskonale wie, że nie ma podstaw do postulowanej przez niego interwencji. Po prostu realizuje on zamówienia swojego kręgu towarzysko-politycznego”.
Dzień później na stronie Sejmu pojawił się pisowski projekt ustawy wprowadzającej szczegółowy tryb uchylania immunitetu m.in. RPO. „Gazeta Wyborcza” komentowała, że wygląda to na próbę oddziaływania dyscyplinującego na Adama Bodnara.