– To, co w tej chwili się dzieje, pokazuje, że PSL szykuje się do koalicji z PiS. Platforma przestraszyła się tego, że może przegrać odrzucenie weta i sztuczkami doprowadziła do tego, że nie będzie głosowania. W ten sposób ustawa trafia do kosza. Już wiadomo, że w następnym Sejmie nie będzie większości, aby ją przyjąć – mówiła po posiedzeniu sejmowych komisji rozgoryczona Anna Grodzka, patronka tej ustawy.
Posłowie z komisji zdrowia oraz sprawiedliwości i praw człowieka zebrali się w piątek rano. Podczas wczorajszego posiedzenia nie potrafili uzgodnić, co zrobić z zawetowaną przez prezydenta ustawą. Przerwy w obradach komisji, aż do piątku, do rana, zażądała posłanka PO Krystyna Skowrońska. Mówiła, że Platforma potrzebuje jeszcze czasu, aby się naradzić w tej sprawie.
W piątek prowadzący posiedzenie połączonych komisji sejmowych Tomasz Latos (PiS) rozpoczął je od razu od głosowania. Jednak część posłów próbowała zgłaszać wnioski formalne. Latos ich nie uwzględnił i najpierw przeprowadził głosowanie w sprawie weta prezydenta, a następnie w sprawie wyznaczenia posła sprawozdawcy.
– Uznaję, że wydaliśmy opinię negatywną dla ponownego przyjęcia ustawy o uzgodnieniu płci – oznajmił poseł z PiS. W związku z tym Joanna Mucha (PO) odmówiła bycia sprawozdawcą. Kolejne kandydatury: Stanisława Piotrowicza (PiS), Anny Grodzkiej (niezrzeszona) i Anny Zalewskiej (PiS) – posłowie odrzucali w głosowaniach.
W końcu, po przerwie, posłowie przegłosowali zmianę prowadzącego obrady komisji i przewodnictwo przejęła Stanisława Prządka (SLD). Potem przegłosowali wniosek posła PO o powtórzenie głosowania. W ponownym większość posłów opowiedziała się za odrzuceniem prezydenckiego weta. Ale i tak nie udało im się wyznaczyć sprawozdawcy.