Marek Magierowski (dalej MM), autor tej spóźnionej rewelacji (nawet każdy głupi wie, że ja Polski nie znoszę już od dawna), napisał „Krótki kurs nienawiści do Polski”. Każdy, kto czytał „Krótki kurs historii WKP(b)”, wie, że muszą w nim być zdemaskowani mieńszewicy, „polskie jaśniepany” i inne karaluchy. W „Krótkim kursie nienawiści” MM Polski nienawidzą Jan Hartman, Tomasz Lis i Daniel Passent.
Hartman jest winien, ponieważ nie oburzył się na literata Witkowskiego, który (moim zdaniem całkowicie bez sensu) wystąpił w stroju z naszywką „SS”. „Trzeba mieć strasznie dużo złej woli – pisał prof. Hartman – żeby przypisać Witkowskiemu faszystowskie skłonności. Jest poza dyskusją, ze symbol SS został tu użyty w kontekście prześmiewczym (…). Widzicie filcowe esesmańskie błyskawice na tęczowej czapeczce Witkowskiego, którego faszyści zglanowaliby przy pierwszej okazji, ale powiedzieć stop prawdziwemu faszyzmowi, który po latach wyłazi ze swych śmierdzących nor, jakoś nie macie odwagi”.
Z kolei Lis jest winien, ponieważ napisał, że „Jest tylko jedna rzecz zdecydowanie gorsza niż niemądra i ignorancka wypowiedź szefa FBI o współodpowiedzialności Polski za Holocaust. To kilkudniowa już ogólnonarodowa histeria wokół tej wypowiedzi, zdradzająca niestety nasze kompleksy i prowincjonalizm. Trwa konkurs – kto głośniej wykrzyczy, że Polaka obrażono, winę nam przypisano, naród skrzywdzono”.
Wreszcie Passent jest winien, ponieważ na swoim blogu jakoby tłumaczył, że z dyrektorem FBI walczą głównie politycy PiS, dopominający się o aktywniejszą politykę historyczną, choć przecież „jedna wersja historii w krajach demokratycznych nie jest możliwa”.