Sprawa, przypomnijmy, dotyczyła operacji CBA z 2007 r., określanej potem jako „afera gruntowa”. Otóż agenci biura próbowali dowieść, że w kierowanym wówczas przez Andrzeja Leppera resorcie rolnictwa można było – za łapówkę i za wiedzą ministra – załatwić tzw. odrolnienie atrakcyjnych nieruchomości ziemskich.
Okazało się, że operację przeprowadzili, nie mając wcześniej wiarygodnej informacji o przestępstwie – a ona właśnie jest warunkiem koniecznym do rozpoczęcia przez służby specjalne procedury „kontrolowanego wręczenia korzyści majątkowej” wobec podejrzewanych.
W efekcie działania funkcjonariuszy CBA – prowadzone za wiedzą i aprobatą kierownictwa służby – okazały się podżeganiem do przestępstwa. Godząc się na tak oczywiste naruszenie zasad, dopuszczalnej przecież przez prawo, prowokacji policyjnej, szefowie Biura przekroczyli swoje uprawnienia.
W tle była oczywiście polityka. Ta ze sztandarów, gdyż Kamiński, budując swój wizerunek bojownika o Polskę wolną od patologii i układów, wpisywał się doskonale w retorykę Prawa i Sprawiedliwości i był – jako szef CBA – czołowym bohaterem propagandy PiS.
Ale i ta z kuluarów – wszak jest tajemnicą poliszynela, że ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu potrzebny był wówczas spektakularny sukces, choćby i za cenę poświęcenia – by nie powiedzieć: zdrady – dotychczasowego sojusznika z koalicji w osobie szefa Samoobrony (skądinąd postaci niekryształowej).
Skazując Kamińskiego na trzy lata bezwzględnego więzienia i dziesięć lat zakazu pełnienia funkcji publicznych (co znamienne: to kara wyższa od żądanej przez prokuraturę), Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia wyraźnie napomniał, że nie można pod szczytnymi hasłami walki z przestępczością stosować pozaprawnych metod ani wypaczać obowiązujących procedur.
Dotyczy to nawet nie tyle PiS, bo ta partia już dezawuuje werdykt, ale każdego innego ugrupowania, które sprawuje władzę lub po nią sięga. A przede wszystkim służb i policji – nawet naciskanych przez polityków.
Służby i szeryfowie mogą dziś naprawdę wiele. Powinni jednak pamiętać, że nie wszystko im wolno.