Górnicze związki zerwały niedzielne negocjacje z delegacją rządową dotyczące planu naprawczego dla Kompanii. Związkowcy poczuli się urażeni określeniem „pajacowanie”, które padło z ust jednego z przedstawicieli rządu.
Janina Paradowska pytała pełnomocnika rządu Wojciecha Kowalczyka o rozmowy ze związkowcami: – Delegacja, której pan przewodniczył, nic nie załatwiła, wszystko zakończyło się awanturą. Wojciech Kowalczyk mówił, że górnicy przyjęli taktykę dyskredytowania jego jako pełnomocnika rządu. – Jeśli chodzi o warunki wstępne, to zadeklarowaliśmy, że jeśli cokolwiek wynegocjujemy, to będzie to wprowadzone.
Dodał, że nie zauważył szczerej woli rozmowy ze strony górników. – Gdyby podejść do problemu Kompanii Węglowej jak do każdej innej firmy, to chłodno kalkulujący ekonomista musiałby zamknąć siedem kopalń (a nie, jak planuje rząd, cztery – red.), które, patrząc na ich wyniki finansowe z ostatnich lat, są zupełnie nierentowne – powiedział pełnomocnik rządu.
Co dostaną górnicy
Janina Paradowska dopytywała o sytuację finansową Kompanii. – Sytuacja jest bardzo trudna, na koniec kwietnia luka finansowa sięgnie 950 milionów zł. Nie ma środków na wypłatę czternastek. W lutym już nie będzie środków na wypłaty – ostrzegał Kowalczyk.
Publicystka POLITYKI zauważyła, że wszyscy mówią o likwidacji kopalń, a opozycja wręcz o likwidacji całego polskiego przemysłu węglowego. Kowalczyk odpierał te zarzuty: – Te cztery kopalnie to jest 80 proc. straty Kompani Węglowej. My chcemy ratować te 49 tys. miejsc pracy. Rząd przedstawił pakiet osłonowy.
W czterech wspomnianych kopalniach jest zatrudnionych 11 tys. 300 osób, z czego około 800 ma już uprawnienia emerytalne. – Zaproponowaliśmy im odprawy górnicze oraz dodatkowo urlopy górnicze. A dla pracowników dołowych, którym najtrudniej jest się przekwalifikować, zaproponowaliśmy 24-miesięczne odprawy i urlopy górnicze dla wszystkich, którzy są cztery lata przed emeryturą. Zapewnił, że wszyscy górnicy dołowi dostaną propozycję pracy lub będą mogli skorzystać z urlopów górniczych.
Janina Paradowska mówiła, że podstawowym zarzutem jest to, iż program ten nie został skonsultowany ze związkami zawodowymi, z burmistrzami i prezydentami miast, w których wygaszane kopalnie jeszcze funkcjonują: – To owocuje dzisiejszym buntem – stwierdziła publicystka POLITYKI.
Kowalczyk podkreślił, że sytuacja jest nadzwyczajna i zapewniał, że odbywały się nieformalne rozmowy ze stroną związkową: – To nie jest tak, że nie mieli wiedzy, w jakim kierunku to podąża. Oczywiście nie o wszystkich szczegółach wiedzieli, ale plan założeń znali.
Kopacz jedzie na Śląsk
Premier Ewa Kopacz w poniedziałek o godz. 14 spotka się z przedstawicielami górniczych związków zawodowych w Katowicach. W niedzielę strona związkowa zerwała wcześniejsze negocjacje. Do stolicy pojadą też pracownice kopalń i żony górników. Mają nadzieję na spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim. W sobotę prezydent zwrócił się do premier Kopacz o wskazanie osoby, która w trybie pilnym przedstawi stanowisko rządu dotyczące planu naprawczego w górnictwie.
Propozycje rządu
Według przyjętego w środę przez rząd planu dla KW możliwości dofinansowania tej spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca.
Rząd proponuje likwidację czterech kopalń KW, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla zwalnianych. Plan naprawczy zakłada sprzedaż nowej, zawiązanej przez Węglokoks spółce celowej, 9 z 14 kopalń Kompanii. Z pozostałych jedną ma kupić Węglokoks (Piekary), a kolejne cztery mają być zlikwidowane przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń (SRK).
Według zarządu KW dalsze wydobycie w czterech kopalniach, które zostaną przeniesione do SRK, jest ekonomicznie nieuzasadnione. W 2014 roku zakłady te przyniosły w sumie 821 mln zł strat.
Przedstawiciele związków górniczych są przeciwni jakimkolwiek planom likwidacji kopalń.