Wśród licznych walorów nowego doradcy są nie tylko dobra znajomość gospodarki, pragmatyzm (kiedyś był czołowym liberałem, obecnie pod wpływem kryzysu wykazuje o wiele większą wrażliwość społeczną), ale także to, że na sprawy polskie będzie patrzył z szerszej perspektywy. Polonocentryzm to błąd, który popełnia wielu naszych polityków. Nie dostrzegają wyzwań, którym musimy sprostać, nie zawsze potrafią zidentyfikować zagrożenia. Pod tym względem Janusz Lewandowski ma nad nimi ogromną przewagę.
Lewandowskiemu, który w europarlamencie jest od 2004 r., a w poprzedniej kadencji sprawował wysoką funkcję komisarza do spraw unijnego budżetu, nigdy nie zarzucano stronniczości, tego, że przedkłada interesy polskie nad sprawy Wspólnoty. Udawało mu się je godzić, nadspodziewanie dobry dla nas budżet na najbliższe siedem lat to przecież także jego zasługa.
A jednak po odejściu Jacka Rostowskiego z funkcji ministra finansów nie chciał zająć jego miejsca, choć mu to premier Tusk proponował. Może dlatego, że wtedy musiałby się pożegnać z Brukselą, a Lewandowski wyraźnie tego nie chce. Mówiono też, że ma żal, iż po zajęciu funkcji jednego z komisarzy przez Elżbietę Bieńkowską pozostaje w Brukseli wyraźnie niewykorzystany.
Wybór na głównego doradcę Janusza Lewandowskiego, a nie – również starającego się o to stanowisko Jacka Rostowskiego – skłania też do spekulacji na temat przyszłej polityki gospodarczej rządu. Obaj różnią się nie tylko temperamentem – Rostowski lubi polityczne pojedynki, Lewandowski zawsze stara się być koncyliacyjny – ale także poglądami na wiele ważnych spraw. Rostowski jest przeciwnikiem wejścia Polski do strefy euro, Lewandowski wręcz odwrotnie. Był także o wiele bardziej powściągliwy w sprawie reformy OFE. Krytykował też Rostowskiego, jeszcze jako ministra finansów, za zawieszenie progów ostrożnościowych, gdy okazało się, że dziura budżetowa jest o wiele większa, niż planował.
Gdyby teraz obaj panowie mieli ze sobą współpracować jako doradcy premier, mogłoby zacząć iskrzyć. Ewa Kopacz wyraźnie jednak wskazała, czyje poglądy i osobowość ceni bardziej.