Pierwsze sygnały o rekordowo wielu nieważnych głosach do sejmiku dotyczyły powiatu malborskiego. Bo tam chyba najwcześniej skończyli liczenie. Ale potem się okazało, że są gorsi – powiaty sztumski (28,5 proc. nieważności), człuchowski (28 proc.) i słupski (27 proc.). W całej Polsce głosów nieważnych było średnio ponad 9 proc.
Niejednym okiem
Sztum – 10-tysięczne miasteczko Powiśla sąsiadującego z Żuławami, położone między dwoma jeziorami, z bulwarem nadwodnym, plażą, fontanną na placyku, pomnikiem konia sztumskiego oraz pozostałościami krzyżackiego zamku. Była tu letnia rezydencja wielkich mistrzów zakonu. W miasteczku jest kinoteatr. Od kilku lat ukazuje się „Prowincja” – kwartalnik społeczno-kulturalny Dolnego Powiśla i Żuław.
Małgorzata Draganek z Urzędu Miejskiego od lat zajmuje się wyborami. Teraz włożyła sporo pracy, by zebrać dane, które pokazują, że powiatową statystykę popsuły inne gminy, gdzie nieważnych głosów było aż 34 proc. Choć musi przyznać, że i w gminie Sztum w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 wyjęto z urny 35 proc. nieważnych głosów sejmikowych. Ale to nie powód, żeby mówić o fałszowaniu.
Pani Draganek wraz z przewodniczącymi kilku OKW chętnie opowie, jak pracują komisje i jakie są zabezpieczenia przed fałszowaniem. Może ludzie nie wiedzą, że członkowie komisji wyborczych to osoby wytypowane przez komitety wyborcze, które wystawiają swoich kandydatów. Więc siedzi potem przy jednym stole 7–9 osób, o różnych poglądach, sympatiach politycznych, które wcześniej często nie miały ze sobą styczności. Komitety wyborcze typują do OKW ludzi, którym jakoś tam ufają. Bywa, że jest to nagroda za wcześniejsze zaangażowanie w zbiórkę podpisów na listach poparcia dla danego komitetu wyborców (są potrzebne do rejestracji komitetu).