Sławomir Nowak ostatecznie złożył mandat posła Platformy Obywatelskiej po wyroku warszawskiego sądu w tzw. aferze zegarkowej (20 tys. zł grzywny za zatajenie w pięciu kolejnych oświadczeniach majątkowych zegarka o wartości ponad 10 tys. zł). Ale na razie nie wiadomo, kto zajmie jego miejsce w Sejmie. Trzej pierwsi w kolejce kandydaci się do tego nie palą. Powód? Pełnią funkcje, z których nie chcą rezygnować.
Paweł Orłowski, który w 2011 r. zdobył 8891 głosów, jest wiceministrem infrastruktury, Piotr Ołowski (7571 głosów) szefem Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a Tomasz Arabski (7384 głosów) ambasadorem Polski w Hiszpanii. Co ciekawe, Orłowski już raz stanął przed podobnym wyborem. W 2010 r., po katastrofie smoleńskiej, w której zginął m.in. poseł Arkadiusz Rybicki, Orłowski, będąc wówczas wiceprezydentem Sopotu, jednak zdecydował się objąć po nim mandat.
Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że miejsce Nowaka zajmie Jan Kulas (7072 głosy), nowo wybrany radny powiatu tczewskiego: – O tym, że tak może być, dowiedziałem się już w lipcu, kiedy Nowak zapowiedział swoje odejście. Początkowo nie chciałem się zgodzić, ale w końcu przekonali mnie działacze tutejszej Platformy – przyznaje Kulas. Na razie zachowuje spokój: – Będzie konkretna propozycja, to będzie konkretna odpowiedź. Kulas był już trzykrotnie posłem: w kadencji 1991–93 z ramienia NSZZ „S”, w latach 1997–2001 z AWS, a w latach 2007–11 z PO. Teraz, jak deklaruje, chciałby skupić się na sprawach ważnych dla Tczewa (pilna sprawa remontu 150-letniego mostu), regionu (autostrada wodna na Wiśle) i kraju (sprawy gospodarcze).
W tej kadencji Sejmu doszło do 34 zmian poselskich.