WARSZAWA: Polityczny bój
W stolicy w dogrywce zmierzą się Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) i Jacek Sasin, kandydat PiS-u. Wynik urzędującej prezydent (47 proc.) był słabszy niż cztery lata temu, kiedy wygrała już w pierwszej turze, pokonując m.in. Czesława Bieleckiego (PiS).
Jacek Sasin jest posłem od 2011 r., wybranym z okręgu podwarszawskiego. W partii Jarosława Kaczyńskiego jest politykiem drugiego planu. Bardziej eksponowane stanowiska zajmował w okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego: był doradcą, a potem sekretarzem stanu i wreszcie zastępcą szefa Kancelarii Prezydenta.
Wytykano mu, że nie mieszka Warszawie, ale w podwarszawskich Ząbkach. Nie płaci podatków w stolicy, mimo że postuluje wprowadzenie darmowej komunikacji publicznej dla wszystkich rozliczających PIT stolicy. W czasie kampanii Sasin mówił też o potrzebie buspasów, sprzedaży mieszkań komunalnych za 10 proc. wartości, popierał budżet obywatelski. Zdobył 27 proc. głosów. Przed drugą turą zadeklarował, że jeśli wygra, wiceprezydentem mianuje aktywistę z ruchów miejskich, ale nie wskazał konkretnego nazwiska.
Przed drugą turą poparł go Piotr Guział, który w pierwszej turze dostał ponad 8 proc. głosów.
Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent stolicy od 2006 r., zapowiedziała kontynuację realizacji swojego programu: budowę 200 km nowych ścieżek rowerowych, dokończenie II linii metra i nowe miejsca w żłobkach, przedszkolach i w szkołach.
Poparło ją środowisko Kongresu Kobiet. Pod listem poparcia podpisało się 15 znanych osób, m.in. Agnieszka Holland, Kora, Ryszard Kalisz. Gronkiewicz - Waltz otrzymała też wsparcie od Andrzeja Rozenka, który w pierwszej turze zdobył 2,28 proc. głosów. Przed drugą turą obecna prezydent stara się przekonać do siebie miejskich aktywistów, między innymi z organizacji Ochocianie Sąsiedzi, Stowarzyszenia Mieszkańców Miasteczka Wilanów. Część z nich odmówiła udziału w zaproponowanej przez nią debacie.
KRAKÓW: Bezpartyjni z poparciem partii
W stolicy Małopolski urzędujący prezydent Jacek Majchrowski zmierzy się z Markiem Lasotą. Majchrowski w pierwszej turze otrzymał 39,2 proc. głosów, prawie tyle samo co cztery lata temu. Na popieranego przez prawicę Lasotę zagłosowało 26,9 proc. wyborców.
67-letni Majchrowski sprawuje urząd prezydenta od 2002 r. Chce wybudować w Krakowie metro, obiecuje zrealizować projekt „Nowa Huta Przyszłości” (nowej strefy gospodarczej z 40 tys. miejsc pracy). Zapewnia ponadto, że będzie walczył ze smogiem.
Majchrowski, od zawsze kandydat bezpartyjny, tym razem zapewnił sobie poparcie PSL, SLD i Twojego Ruchu. Układ polegał na tym, że kandydaci tych partii wystartowali do Rady Miasta z list prezydenckich, w zamian za co nie wystawili własnych kandydatów na prezydenta Krakowa.
Marek Lasota chce uchodzić za „bezpartyjnego kandydata jednoczącej się prawicy”. Od 2000 r. pracuje w Biurze Edukacji Publicznej Oddziału IPN w Krakowie. Przez osiem lat z ramienia PO był też radnym sejmiku małopolskiego. W 2011 r. znów objął mandat, zastępując jednego z nowo wybranych parlamentarzystów. Teraz jego kandydaturę obok PiS wsparła też tworząca z tą partią wspólne listy w wyborach do sejmiku i Rady Miasta Krakowa Polska Razem Jarosława Gowina.
Lasota zdobył poparcie jednego z najpopularniejszych w Małopolsce polityków PO Stanisława Kracika, z czego politycy PO nie są zadowoleni. Andrzej Biernat, nowy sekretarz generalny PO, zapowiedział nawet, że partia rekomenduje na prezydenta Krakowa nie Lasotę, ale Majchrowskiego.
Lasota zamiast o budowie metra mówi o tunelu podziemnej kolei przebiegającego pod Alejami Trzech Wieszczów. Chciałby też, po upadku idei zimowych igrzysk olimpijskich w Krakowie, zorganizować inną światową imprezę – wystawę EXPO. Majchrowski zapowiada za to wzmocnienie Krakowa jako centrum turystyki religijnej dzięki organizacji Światowych Dni Młodzieży 2016.
GDAŃSK: Reelekcja Adamowicza zagrożona po raz pierwszy
W mateczniku Platformy o reelekcję powalczy prezydent Paweł Adamowicz, który przed dwoma tygodniami zdobył 46 proc. głosów. Jego rywalem jest Andrzej Jaworski z PiS-u (26 proc.). Wcześniej dwa razy z rzędu Adamowicz wygrywał w cuglach w już w pierwszej turze. Jaworski próbuje go pokonać już od 16 lat, ale – jak się wydaje – to w tym roku ma największe szanse.
Kandydat PiS-u jest posłem od 2009 r., kiedy przejął mandat po wybranym do Parlamentu Europejskiego Tadeuszu Cymańskim. W Sejmie kieruje Parlamentarnym Zespołem ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Zasłynął, organizując manifestacje przeciwko decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nieprzyznaniu Telewizji Trwam koncesji na platformie cyfrowej. Występował też przeciwko czytaniom sztuki „Golgota Picnic” i oskarżał Nergala o obrazę uczuć religijnych. Uchodzi za zaufanego człowieka Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka. Jest jednym ze strażników sojuszu PiS i Torunia.
Jego oficjalne hasło wyborcze to: „21 postulatów dla Gdańska”, nawiązujące do tradycji Solidarności i strajku w sierpniu 1980 roku. Swojego kontrkandydata krytykuje m.in. za to, że „woli się otaczać ludźmi ze świata mody i filmu, zamiast spotykać się ze zwykłymi mieszkańcami”.
Adamowicz zapewnił sobie przed drugą turą głosowania duże wsparcie ze strony PO i znanych gdańszczan. W specjalnym spocie wyborczym – z przesłaniem, że Adamowicz to najlepszy kandydat – wystąpił Donald Tusk, który 1 grudnia obejmie funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Było to jedno z tych nielicznych wystąpień Tuska odkąd zrzekł się mandatu. W filmach promujących Adamowicza wystąpili też Katarzyna Figura, Krzysztof Materna, Daniel Olbrychski i Andrzej Wajda. Poparł go również Lech Wałęsa.
Jaworski zyskał natomiast poparcie Waldemara Bartelika, który w I turze dostał ponad 6 proc. głosów.
KATOWICE: Sośnierz i Krupa chcą rządzić
W Katowicach w drugiej turze zmierzą się obecny wiceprezydent Marcin Krupa, reprezentujący komitet Forum Samorządowe (z poparciem popularnego Piotra Uszoka), oraz były prezes NFZ Andrzej Sośnierz, kandydat PiS. 16 listopada na Krupę zagłosowało 43,09 proc., na Sośnierza – 22,09 proc. wyborców.
Krupa jest wieloletnim współpracownikiem odchodzącego prezydenta Piotra Uszoka. Od urodzenia mieszka w Katowicach. Mówią o nim: sprawny samorządowiec. Jest ekspertem ds. oceny projektów unijnych. W czasie kampanii zadeklarował m.in. budowę co najmniej 100 mieszkań na wynajem rocznie (głównie dla młodych rodzin) oraz remonty kapitalne komunalnych budynków mieszkaniowych. Ma poparcie lokalnego komitetu PSL.
Andrzej Sośnierz jest dyrektorem Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie. Jego nazwisko stało się znane, kiedy kierowana przez niego Śląska Regionalna Kasa Chorych wprowadziła pionierskie w Polsce rozwiązanie – elektroniczną kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Jednym z jego najważniejszych postulatów jest powołanie w Katowicach banku miejskiego, który miałby zatrzymać w Katowicach więcej pieniędzy.
Sośnierz zagrzał miejsce w kilku partach – w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, Unii Polityki Realnej, Inicjatywie dla Polski, Platformie Obywatelskiej oraz Prawie i Sprawiedliwości. W 2010 r. wraz z grupą kolegów wystąpił z Klubu Parlamentarnego PiS-u i ogłosił przejście do KP Polska Jest Najważniejsza. W 2011 nie dostał się do Sejmu.
Poparcia Sośnierzowi wspólnie udzielili Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin.
SŁUPSK: Dwaj posłowie – jeden homoseksualista, drugi katolik
Na Pomorzu zmierzą się dwaj posłowie: Robert Biedroń startujący z własnego komitetu KWW „Nareszcie zmiana” (otrzymał 20 proc.) i Zbigniew Konwiński (29 proc.) z PO.
Biedroń od trzech lat jest posłem z okręgu gdyńsko-słupskiego. Wcześniej działał społecznie na rzecz osób homoseksualnych, był szefem warszawskiej Kampanii Przeciw Homofobii. W Sejmie pracuje m.in. w komisji sprawiedliwości i praw człowieka, jest jej wiceprzewodniczącym. W tegorocznej edycji Rankingu posłów POLITYKI został uznany za jednego z dziesięciu najlepszych posłów.
Przed pierwszą turą wyborów o Biedroniu niemiecki „Spiegel” napisał, że „gej kandydatem na prezydenta to test tolerancji na polskiej prowincji”.
Biedroń w czasie kampanii obiecał, że przeprowadzi się do Słupska na stałe (teraz wynajmuje tylko mieszkanie). Prezydentura jest dla niego szansą na przedłużenie kariery politycznej – sondaże nie dają Twojemu Ruchowi szans na to, by po wyborach znów znalazł się w Sejmie. Biedroń nie otrzymał jednak wsparcia lokalnej organizacji gejowskiej Forum LGBT, które poparło Konwińskiego. Forum LGBT zarzuca Biedroniowi dyskryminację wierzących gejów i lesbijek. Napisali w swoim oświadczeniu, że chcą prezydenta Słupska, który będzie tolerancyjny względem osób homoseksualnych i nie będzie dyskryminował części z nich dlatego, że wierzą w Boga.
Konwiński jest posłem od siedmiu lat. Biedronia krytykuje za to, że nie zna miasta i „wygłasza gładkie ogólniki”. Już dwukrotnie (w 2006 i 2010) ubiegał się o fotel prezydenta Słupska. Pierwszy wynik w głosowaniu 16 listopada zawdzięcza m.in. nieobecności wieloletniego lewicowego prezydenta Macieja Kobylińskiego.
Konwiński zapowiedział pozyskanie pół miliarda złotych na inwestycje infrastrukturalne w mieście. Biedroń mówił o nowej wizji miasta, które powinno stać się bardziej przyjazne dla młodych.
Politycy PiS nie poparli żadnego z kandydatów.
OLSZTYN: Z ławy oskarżonych za seksaferę do ratusza
W czasie tegorocznej kampanii samorządowej głośno było o Olsztynie ze względu na Czesława Małkowskiego, byłego prezydenta, który wygrał pierwszą turę, uzyskując 39,7 proc. głosów. Drugie miejsce zajął obecny prezydent Piotr Grzymowicz – 25,5 proc. głosów.
Małkowski rządził Olsztynem w latach 2001–2008. Został odwołany przez mieszkańców w referendum po wybuchu seksafery, w której został oskarżony o gwałt i molestowanie seksualne urzędniczek olsztyńskiego magistratu. Proces w jego sprawie wciąż się toczy. Jeśli wygra drugą turę, ale zostanie skazany, stanowisko straci ponownie, a Olsztyn będą czekać kolejne wybory.
Grzymowicz w 2009 r. zwyciężył w przedterminowych wyborach na prezydenta Olsztyna, startował jako kandydat KW Polskiego Stronnictwa Ludowego z poparciem Komitetu Ponad Podziałami.
Z wykształcenia i zamiłowania jest budowlańcem. Zanim związał się z samorządem, był inżynierem – prowadził wiele dużych inwestycji, m.in. nadzorował w Olsztynie budowę kilku hipermarketów. Uchodzi za technokratę i sprawnego zarządcę miasta. Podczas inauguracji swej kampanii chwalił się, że od 2009 r. on i jego ekipa zrealizowali 80 projektów, których wartość dofinansowania unijnego znacznie przekroczyła 1 mld zł.
Małkowski i Grzymowicz rywalizowali już w wyborach w 2010 roku. Wówczas I turę wyborów wygrał ten pierwszy – uzyskał poparcie 38,66 proc. wyborców. Przegrał jednak z Grzymowiczem dogrywkę, gdy zagłosowało na niego 53,28 proc. olsztynian.
POZNAŃ: Czy Grobelny się obroni
W stolicy Wielkopolski prezydent Ryszard Grobelny (27 proc. głosów w pierwszej turze) zmierzy się z Jackiem Jaśkowiakiem (21,50 proc. głosów). Ten ostatni daje PO spore szanse na odbicie miasta.
Grobelny, rządzący Poznaniem od 1998 r., uzyskał najgorszy wynik w karierze. Dlatego tuż po ogłoszeniu wyników pierwszej tury ogłosił projekt budżetu miasta na 2015 rok: wynoszącego ponad 3,2 miliardów złotych – największego w historii Poznania.
Licząc na kluczowe w tych wyborach poparcie Tadeusza Dziuby z PiS-u (zdobył w pierwszej turze 19,5 proc. głosów), Grobelny zadeklarował wolę współpracy z prawicą i realizację jej programu. Mimo tego szef lokalnych struktur PiS oficjalnie nie dał mu poparcia. Prezydent Poznania może jednak liczyć na Prawicę Rzeczypospolitej Marka Jurka i Polskę Razem Jarosława Gowina.
Jacek Jaśkowiak to jeden z założycieli stowarzyszenia My-Poznaniacy. Cztery lata temu startował właśnie jako kandydat komitetu My-Poznaniacy, ale dostał tylko 7,16 proc. Przed drugą turą kandydat SLD Tomasz Lewandowski (otrzymał 16,6 proc. głosów) oraz aktywiści miejscy: Maciej Wudarski (3,52 proc.) i Anna Wachowska-Kucharska (4,69 proc.), którzy zaapelowali do swoich wyborców, aby oddali głos na Jaśkowiaka.
W tegorocznej kampanii, przebiegającej pod hasłem „Gospodarny prezydent – nowoczesne miasto”, Jaśkowiak przedstawiał się jako doświadczony przedsiębiorca, propagator poznańskiej gospodarności i społecznik. Obiecuje m.in. trzy razy większy budżet obywatelski oraz budowę 4 tys. mieszkań komunalnych i socjalnych. Artystom chce oddać wolne pomieszczenia miejskie w dzielnicach wymagających rewitalizacji.
WROCŁAW: Prezydentowi zagroziła kobieta
We Wrocławiu pierwszą turę wygrał prezydent Rafał Dutkiewicz (42 proc.), drugie miejsce zajęła Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) – 27,45 proc.
Wynik jest uznawany za znaczącą porażkę Dutkiewicza, który dostał aż o ok. 30 proc. mniej głosów niż w 2010 r. Przeciwnicy zarzucają mu, że przez 12 lat rządzenia zadłużył miasto, że stał się prezydentem nieprzystępnym i aroganckim. W jego nowym programie wyborczym znajduje się obietnica wypromowania miasta do objęcia tytułu Europejskiej Stolicy Kultury (ESK) w 2016 r. Na ten cel, jak zapowiedział Dutkiewicz, Wrocław otrzyma od rządu 120 mln zł, a kolejne kilkadziesiąt mln wykroi z budżetu miasta.
Mirosława Stachowiak-Różecka, kandydatka PiS, o 14 lat młodsza od Dutkiewicza, przez ostatnie osiem lat była radną miejską. Szefuje klubowi radnych PiS, do którego należy od 2002 roku. Pracuje w komisjach edukacji, kultury i rewizyjnej. Słynie z ciętego języka i pracowitości.
Obecnego prezydenta krytykuje za sposób organizacji dużych, międzynarodowych imprez, takich jak Wrocław Europejską Stolicą Kultury w 2016 r. czy światowe igrzyska sportów nieolimpijskich World Games w 2017 r. Chce wprowadzić bezpłatną komunikację miejską (co według Dutkiewicza jest tylko wyborczą mrzonką).
Stachowiak-Różecka otrzymała poparcie od kandydata Nowej Prawicy oraz SLD Lewicy Razem.
Dutkiewicza wspiera lokalna PO, z którą wystawił wspólne listy. Poparł go też europoseł Bogdan Zdrojewski, były minister kultury i dziedzictwa narodowego i były prezydent Wrocławia, mimo że wcześniej tę prezydenturę krytykował.
BYDGOSZCZ: Były powalczy z obecnym
Tu do drugiej tury staną obecny prezydent miasta Rafał Bruski (PO) i jego poprzednik, prezydent Bydgoszczy w latach 2002–2010 Konstanty Dombrowicz (KWW Porozumienie Dombrowicza). Bruski otrzymał poparcie 37,06 proc. wyborców, Dombrowicz – 19,87 proc.
Losy tych kandydatów przeplatają się od kilku lat. Bruski został prezydentem w 2010 r. Dombrowicza pokonał wtedy w drugiej turze. Przed objęciem stanowiska, w latach 2007–2010, był wojewodą kujawsko-pomorskim, a wcześniej, za prezydentury Dombrowicza, przez rok obejmował funkcję wiceprezydenta.
Dombrowicz pracował m.in. jako dziennikarz radiowy i telewizyjny. Obecne władze krytykują go między innymi za upartyjnianie rządów przez Platformę Obywatelską.
Dombrowicza przed drugą turą poparli jego konkurenci, którzy przegrali w turze pierwszej – Małgorzata Stawicka z własnym komitetem i Mariusz Nowowiejski z komitetu „Przyszłość”, a także Zarząd Regionu NSZZ „Solidarność”, kilka bydgoskich stowarzyszeń oraz PiS. Dombrowicz potwierdził, że wsparcie PiS-u wiąże się ze stanowiskami w zarządzie miasta, ale o szczegółach będzie można mówić dopiero po wyborach.
RADOM: Bastion PiS
O utrzymanie władzy w bastionie PiS-u Andrzej Kosztowniak (38,4 proc. w pierwszej turze) będzie walczył z Radosławem Witkowskim (29,5 proc.) z PO. A wygrana w Radomiu, największym mieście, w którym partia Jarosława Kaczyńskiego rządzi zarówno w ratuszu, jak i radzie, ma duże znaczenie polityczne dla prawicy. Jednocześnie Radom stał się ważny też dla PO – spod Radomia pochodzi premier Ewa Kopacz.
Andrzej Kosztowniak jest prezydentem od ośmiu lat. Wcześniej pracował jako urzędnik w Urzędzie Skarbowym, w Powiatowym Urzędzie Pracy i wykładał na prywatnych radomskich uczelniach. W czasie kampanii kontrkandydaci zarzucali mu m.in. nepotyzm, przypominając, że tuż po objęciu urzędu wymienił członków rad nadzorczych miejskich spółek i obsadził je członkami rodzin działaczy PiS.
Poprzednie wybory wygrał dzięki temu, że nie kojarzył się z tracącym na popularności PiS i był całkowitym zaprzeczeniem ówczesnego prezydenta – emerytowanego generała policji Zdzisława Marcinkowskiego.
Radosław Witkowski przez wiele lat prowadził własną firmę. Z PO związał się w 2003 roku. Trzy lata później został radnym, rok później dostał się do Sejmu. W czasie kampanii zadeklarował, że jeżeli zostanie prezydentem, jego pierwszą decyzją będzie budowa hali widowiskowo-sportowej.
Kosztowniaka poparli szefowie Solidarnej Polski i Polski Razem – Zbigniew Ziobro i Jarosław Gowin. Witkowskiemu oficjalnego wsparcia udzielił minister sportu i turystyki Andrzej Biernat.