Adam Hofman pytany o to, dlaczego prezes PiS nie wziął udziału w debacie nad exposé nowej premier, odpowiedział: „Kopacz jest trzy poziomy niżej niż Jarosław Kaczyński. Umie tylko czytać z kartki”. Te słowa rzecznika partii nie oburzyły Anny Zalewskiej (rocznik 1965), oddelegowanej do reprezentowania stanowiska PiS w debacie, która też czytała z kartki. – W ogóle nie biorę tych słów do siebie – mówi Zalewska. Posłanka nie należy do pierwszej partyjnej ligi, z 11 rzędów sejmowych ław przydzielono jej miejsce w siódmym, licząc od mównicy. To Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS, wymyślił, że Zalewska będzie przedstawiała na forum parlamentu stanowisko partii, po raz drugi w tej kadencji Sejmu. – W styczniu debiutowała w tej roli, gdy próbowaliśmy odwołać ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Z wykształcenia jest polonistką i popisała się wtedy kilkoma figurami retorycznymi, więc Błaszczak ją zapamiętał – mówi poseł PiS. („O co panowie się założyli, który z was dłużej przetrzyma? Mam nadzieję, że nie o ludzkie życie – mówiła wtedy do siedzących w sali obrad premiera i ministra zdrowia”).